niedziela, 29 września 2024

Lemony Snicket: Przedostatnia pułapka

Harperkids, Warszawa 2024.

Hotel

Przedostatnia przygoda sierot Baudelaire to okazja do przypomnienia sobie najczarniejszych charakterów serii (a takich nie brakuje, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że autor lubuje się w rzucaniu kłód pod nogi dzieciom). „Przedostatnia pułapka” zmusza rodzeństwo do pojawienia się w pewnym hotelu. Tutaj odbędzie się swoisty sąd nad bohaterami – którzy, jak zwykle, muszą znaleźć wyjście z kryzysowej sytuacji. Nie należy to zadanie do prostych, ale przecież w historiach, które proponuje Lemony Snicket, nie ma miejsca na spokój i powolność – liczy się dynamizm akcji, a także zestaw najbardziej nieprawdopodobnych zdarzeń. Nie dziwi zatem, że po raz kolejny okazuje się, że bliźniaki są w rzeczywistości trojaczkami – tyle że o jednym niewielu słyszało. Nie dziwi też, że zestaw zadań dla bohaterów wydaje się nie do przejścia dla sporej grupy dorosłych, tu muszą sobie z nim poradzić dzieci. Wioletka, Klaus i Słoneczko, nawet jeśli w ciągu całego cyklu zdołali podrosnąć, przecież wciąż jeszcze są dziećmi – wprawdzie przyzwyczajonymi do radzenia sobie samodzielnie i do nieliczenia na pomoc dorosłych, jednak to nie zmieni ich wieku. Imponujący zbiór doświadczeń to co innego – i w „Przedostatniej pułapce” można będzie wracać do poszczególnych tomów w cyklu, żeby przypominać sobie, kto i w jakich okolicznościach pojawiał się jako czarny charakter. Wydaje się, że wszyscy wrogowie połączyli siły, żeby ostatecznie pogrążyć rodzeństwo Baudelaire – ale też sami bohaterowie stali się już znacznie bardziej sprytni i samodzielni niż byli na początku. Trudny jest los sierot – ale te konkretne wcale nie potrzebują współczucia ani litości, same stawiają czoła kolejnym trudnościom i zamieniają się niemal w superbohaterów, zupełnie niepostrzeżenie. W „Przedostatniej pułapce” nie ma może tak dużo brawury, ale i tak rodzaje broni, z powodu której można zginąć albo miejsc bez wyjścia jest mnóstwo. Dzieci lawirują między kolejnymi niebezpieczeństwami po to, by w końcu stanąć przed wszystkimi złoczyńcami ze swojego świata – a taka konfrontacja wymagać będzie od nich sporo odwagi i przenikliwości. Przecież nie może być tak, że sieroty Baudelaire po tym, co przeszły, poddadzą się i zaprzepaszczą wszystko, co osiągnęły. Lemony Snicket stawia na absurd. Nie interesuje go prawdopodobieństwo wydarzeń, nie zastanawia się też nad psychologicznymi aspektami funkcjonowania bohaterów w zdegenerowanym społeczeństwie – znaczenie ma wyłącznie dynamiczna fabuła i jej stworzeniu poświęca wszystkie siły. Tworzy książkę, która ma dzieci przekonać do siebie nonsensownością logicznie następujących po sobie wydarzeń, specyficznym humorem i szybkim rytmem. Żeby z kolei zaspokoić oczekiwania dorosłych, Lemony Snicket postanawia tłumaczyć odbiorcom co pewien czas wybrane frazy i sformułowania, których używa w narracji albo w dialogach – sięga wówczas po swoiste didaskalia, dopowiada znaczenia i intencje bohaterów, czym subtelnie podnosi kompetencje językowe dzieci. Wprawdzie odbiorcy mogą być czasem zmęczeni ciągłym wybijaniem ich z rytmu opowieści przez edukacyjne wstawki – ale da się zrozumieć takie postępowanie autora, to jedna z cech charakterystycznych serii i element komediowy. „Przedostatnia pułapka”, dwunasta księga przygód rodzeństwa Baudelaire, to opowieść stworzona po to, żeby podważać „prawdziwe” historie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz