niedziela, 26 maja 2024

Carole Hooven: T jak testosteron. Hormon, który rządzi i dzieli

Rebis, Poznań 2024.

Rywalizacja

Carole Hooven w książce „T jak testosteron. Hormon, który rządzi i dzieli” zajmuje się obalaniem mitów i informowaniem odbiorców, jaki wpływ na codzienne życie ma testosteron. Rzecz nie dotyczy wyłącznie ludzi (i autorka nie ogranicza się też do „klasycznego” podziału na płcie, bierze pod uwagę również osoby trans i to, jak na nie wpływa przyjmowanie lub redukowanie testosteronu). Znacznie łatwiej część zagadnień wytłumaczyć na podstawie obserwacji ze świata zwierząt, więc i w tym kierunku narracja idzie wielokrotnie. Przede wszystkim „T jak testosteron” to książka spora objętościowo – różni się tym od rozmaitych publikacji popularyzatorskich. Tutaj nie ma przybliżania tematu masowym odbiorcom, Carole Hooven kieruje się raczej do tych czytelników, którzy chcieliby wiedzieć więcej i nie boją się naukowego dyskursu. Wiele razy będzie wybierać wywody zaawansowane – żeby jak najwięcej informacji podać i żeby jak najpełniej wyjaśniać temat. A to oznacza, że „T jak testosteron” trafi przede wszystkim do czytelników zafascynowanych tematem. Żeby jednak nie zamykać się wyłącznie w świecie nauki, Carole Hooven często nawiązuje do obiegowych osądów albo do scenek, które wszyscy znają z własnego doświadczenia. Wykorzystuje takie migawki, żeby odciążyć trochę narrację i żeby pokazać, że zagadnienie, które przedstawia, wpływa na różne aspekty życia. Testosteron pojawia się zatem tutaj jako element łóżkowych doznań i podbojów miłosnych, ale także jako składnik agresji – element wyzwalający rywalizację i walkę. Hooven pokazuje różnice między zachowaniami kobiet i mężczyzn i tłumaczy, jakie postawy są kształtowane przez testosteron. Do tego wprowadza też biologiczne aspekty – wyjaśnia, z czym wiąże się produkowanie testosteronu dla organizmu. Przygląda się ludziom z zaburzoną gospodarką hormonalną – wprowadza przypadki interesujące z punktu widzenia medycyny i ze sporą dawką empatii przedstawia czytelnikom konsekwencje ich „odmienności”. Sprawdza, czy na podziały płciowe ma znaczenie wychowanie, czy jednak hormony lub geny – przeprowadza odbiorców przez cały proces dochodzenia do prawdy, żeby uniknąć wątpliwości i komplikacji. Próbuje jednoznacznie ustalić, za co testosteron odpowiada, a za co odpowiedzialny być nie może – a żeby uświadomić to odbiorcom, musi rozbijać skostniałe przekonania i od podstaw tłumaczyć poszczególne pojęcia. Przeprowadza zatem rozbudowany kurs na temat testosteronu, wypełniony nie tylko danymi z zakresu biologii czy endokrynologii, ale też – spotkaniami z ciekawymi ludźmi. Jest w tomie „T jak testosteron” bardzo dużo wiedzy podręcznikowej wykładanej w odpowiedni sposób, tak, żeby przyswoili sobie ją nawet chętni laicy – ale jest też całkiem sporo dobrej lektury. Carole Hooven przede wszystkim zależy na tym, żeby ludzie zrozumieli znaczenie hormonu T – żeby wiedzieli, z czym go powiązać i jak przejawia się jego obecność w organizmach. Przy okazji może nauczyć czegoś nowego, dać do myślenia albo wręcz usunąć nieprawdziwe przekonania. Funduje czytelnikom naukową podróż – ważną i cenną (chociaż dość trudną), a do tego bardzo ciekawą. W jej ujęciu testosteron staje się wręcz zjawiskiem – odpowiedzialnym za wiele zachowań i reakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz