czwartek, 2 maja 2024

Anna Szczypczyńska: Glass Hills

Luna, Warszawa 2024.

Odpoczynek

W Szklarskiej Porębie dzieje się coraz gorzej za sprawą pazerności deweloperów. Każdy, kto przyjeżdża w te tereny, chce natychmiast stawiać wielkie, zasłaniające widoki hotele – w efekcie miejscowych nie stać na mieszkania i muszą się wyprowadzać. Mila wie, że coś trzeba zmienić, najchętniej wyrzuciłaby wszystkich ważniaków z dużymi pieniędzmi – i właśnie zyskuje szansę. Trafia na nią bowiem Alex, młody mężczyzna przysłany przez ojca do sfinalizowania projektu budowy hotelu. Alex dość szybko ochrzczony przez Milę Bucem z Warszawy, to typowy karierowicz. Niszczy swoje zdrowie, wciąż wisząc na telefonie. Pracoholizm objawia się u niego kłopotami z organizmem – które Alex zawsze bagatelizuje. Zresztą ataki paniki nie przydarzają mu się zbyt często – więc da się je znieść. Z kolei Mila pracuje w klimatycznej księgarni i szuka sposobu na rozkręcenie biznesu i przyciągnięcie turystów. Posługuje się starą nokią, nie ma smartfona – i nie uważa, że coś przez to traci. Kocha Szklarską Porębę i potrafi pięknie malować – nie są to umiejętności pozwalające na wyrobienie sobie pozycji w świecie biznesmenów, ale tym Mila się w ogóle nie przejmuje. Postanawia walczyć o najbliższe otoczenie – jeśli ona tego nie zrobi, lęki miejscowych ziszczą się błyskawicznie. Na to nie może sobie pozwolić. Nawet jeśli nie dla siebie – mogłaby to zrobić dla dziadka, z którym mieszka po samobójczej śmierci matki. Szklarska Poręba potrzebuje obrońców – a nie kolejnego najazdu turystów. Mila postanawia improwizować. Ma przewagę: zna tereny i ma informacje, które mogą się przydać Alexowi. Próbuje więc niekonwencjonalnych metod – proponuje oprowadzanie po lokalnych atrakcjach nieznanych szerokim masom turystów. Warunek jest nietypowy: oderwanie od gadżetów elektronicznych. Alex stopniowo poznaje uroki otoczenia – dowiaduje się, dlaczego zachowanie go w naturalnym kształcie jest tak ważne dla miejscowych. Mila nie moralizuje i nie tłumaczy wszystkiego przesadnie, stawia na działanie, które zastąpi komentarze – a czytelnicy mogą obserwować metamorfozy bohatera. Nie zabraknie tu i wątków romansowych, chociaż nie będzie Anna Szczypczyńska wykorzystywać każdej okazji do eksponowania tego tematu. Stawia raczej na kojące i krzepiące sceny przeplatające się z niespodziankami dla odbiorców. Proponuje obyczajówkę prostą i ciekawą, alternatywną wizję ucieczki z wielkiego miasta – pozwala zrozumieć lokalny patriotyzm i miłość do miejsca silniejszą niż chęć zarobku. Jest to powieść atrakcyjna dla czytelniczek, które potrzebują ukojenia – tu liczy się właśnie spokój i rezygnacja z wyścigu szczurów, nie ma miejsca na kariery i wielkie wizje – powrót do tradycji to coś, co się sprawdzi. A że Anna Szczypczyńska przy okazji robi reklamę Szklarskiej Porębie – trudno jej się dziwić. Takie lektury przydają się czasem dla odstresowania i rozbudzania ciekawości. Nie ma wyszukanych fabuł ani skomplikowanych relacji interpersonalnych, ważna jest za to atmosfera i ogólne brzmienie. Anna Szczypczyńska dobrze sobie radzi z prowadzeniem narracji – nie szuka eksperymentów, wie, co się sprawdzi i czego oczekiwać od niej będą czytelniczki. „Glass Hills” to rodzaj baśni dla dorosłych – w sam raz na ucieczkę od problemów codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz