niedziela, 28 kwietnia 2024

Murong Xuecun: Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhanu

Czarne, Wołowiec 2024.

Tajemnica

Murong Xuecun we wstępie do książki „Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhanu” wymienia nazwiska dziennikarzy obywatelskich, którzy zostali zatrzymani i skazani za ujawnianie prawdy – wbrew działaniom rządu. Przedstawia też własny strach – dramatyczną walkę o to, żeby zdobywać informacje i dziwne telefony zaburzające poczucie bezpieczeństwa. Kończy książkę z daleka od własnego kraju – ale i wcześniej podjął odpowiednie środki ostrożności: bezpieczne konto, maile z fragmentami tomu i przyjaciel, który wie, że w razie czego musi zająć się opublikowaniem reportażu. To wszystko tylko podbije zainteresowanie tomem „Śmiertelnie ciche miasto” – chociaż i tak temat jest na tyle nośny, że problemów z podbiciem rynku Murong Xuecun mieć nie będzie. Odnosi się bowiem do pandemii i do czasu oraz miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Przedstawia Wuhan i okolice z pierwszych chwil lockdownu: zbiera historie ludzi, którzy musieli się zmierzyć z najtrudniejszym wyzwaniem.

Pierwsze momenty z nowym koronawirusem to zestaw pytań bez odpowiedzi. Ale chaos potęgowany jest jeszcze przez działania rządu. Władze robią wszystko, żeby zamaskować bezradność – a nie istnieją jeszcze scenariusze postępowania w sytuacji tak bardzo kryzysowej. Jednak autora tej książki nie interesują problemy na linii rząd – społeczeństwo – sprawdza za to, jak konkretni i cisi bohaterowie zderzają się z sytuacją bez precedensu – i muszą walczyć o przetrwanie dla siebie i bliskich. Oczywiście zagadnienia te wychodzą poza ramy kulturowe Dalekiego Wschodu, bo autor bazuje na emocjach znanych czytelnikom na całym świecie. Podstawowy motyw to dramatyczne szukanie ratunku dla umierających bliskich: każdy chce kogoś ocalić: rodziców czy małżonków. Szpitale przepełniają się błyskawicznie i nie przyjmują chorych (a przecież nie tylko covid szaleje), lekarze i pielęgniarki sami zamieniają się w źródła zarazy: nie mają szans na odbycie kwarantanny, zresztą takie środki zapobiegawcze jeszcze nie funkcjonują. Część lekarzy, widząc, co się dzieje, nawołuje do noszenia maseczek i przestrzegania zasad higieny – ale kasandryczne komentarze nie znajdują posłuchu. Ludzie muszą zarabiać na życie – i decydują się na zawody obarczone sporym ryzykiem. Najczęściej ryzyko wiąże się nie tylko z kontaktem z chorymi – ale także z łamaniem przepisów: bo jeśli wstrzymany został ruch uliczny, bocznymi drogami można transportować ludzi i towary. Istnieje przecież zapotrzebowanie – a każdy chce przetrwać. Murong Xuecun rozmawia z ludźmi, którzy na początku pandemii musieli zmierzyć się z wielkimi wyzwaniami, doznali największych strat albo przekonali się, że mogą liczyć wyłącznie na siebie. Pandemiczne opowieści są zróżnicowane – ale sprowadzają się do jednego wniosku o sile ludzi i słabości rządzących. To nie oznacza, że książka jest tendencyjna lub nieciekawa – dla zwykłych odbiorców to źródło wiedzy na temat relacji społecznych i koszmarów związanych z chorobą w pierwszych tygodniach, ale też źródło potężnych uczuć, zarówno w lekturze jak i w egzystencji rozmówców. Murong Xuecun zbiera materiały mimo lęku – obserwuje, co dzieje się w strefie zero i jak pandemia zmieniała życie jednostek, rodzin i mieszkańców – wiele tu jednak spostrzeżeń uniwersalnych, zjawisk, które dają się przełożyć na doświadczenia ludzi na całym świecie. Murong Xuecun dociera do ludzi, którzy swoją przeszłością mogą potwierdzić krążące o chorobie sensacyjne informacje – i przedstawia ich intymne zwierzenia. O tym reportażu długo nie można zapomnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz