Luna, Warszawa 2024.
Pościg przez Afrykę
Joy Makeba urodziła się w Afryce i doskonale zna bolączki społeczeństwa: wszystkie jego słabe strony. Bardzo chciałaby zostać dziennikarką, teraz pracuje jako stażystka w jednej z lokalnych gazet. Wykonuje najtrudniejsze zadania w nadziei na to, że zostanie dostrzeżona i doceniona. Czeka ją nie lada wyzwanie: zostaje wysłana do centrum burzliwych wydarzeń. W jednej z wiosek zginęła dwójka małych dzieci. Joy wie doskonale, że kilkulatki często są w tym rejonie porywane – i niemal niemożliwe staje się ich uratowanie. Postanawia jednak – w ramach zbierania materiałów do reportażu – przeprowadzić śledztwo. Liczy na mały cud: zdaje sobie sprawę z tego, że lokalna policja nie zrobi nic, żeby ocalić dzieci – tym mocniej angażuje się w amatorskie poszukiwania. Joy w wyprawie ma towarzyszyć Natan, znajomy z Polski – sympatyczny i przystojny człowiek, którego niedawno poznała. Tyle tylko, że na umówione spotkanie Natan nie przybywa sam – towarzyszy mu kobieta, która najprawdopodobniej jest poszukiwana jako porywaczka pewnej księżniczki. Melinda jednak daje się lubić i staje się intrygującą towarzyszką podróży – nawet jeśli przekreśla nadzieje Joy na romantyczne sam na sam z Natanem.
Hanna Cygler „Największym skarbem” pokazuje, że umie odkrywać Afrykę. Nie zajmuje się przesadnie opisami otoczenia, a w mentalności ludzi wyszukuje motywy, które są uniwersalne – zrozumiałe pod każdą szerokością geograficzną. A jednak udaje jej się stworzyć powieść tętniącą Afryką, egzotyczną w warstwie plastycznej narracji i ciekawą w intrydze. Stawia na silne emocje i realne zagrożenia, nawet jeśli czasami strach podszeptuje scenariusze gorsze niż te zrealizowane. Przy tym pisze lekko – nie ma tu zgrzytów w przedstawianiu wydarzeń, a uwaga odbiorców koncentruje się przede wszystkim na dwóch sprawach: kwestii porwanych maluchów i tożsamości współpodróżniczki. Joy Makeba to postać, która budzi sympatię – zwłaszcza że potrafi przyznać się do najskrytszych uczuć i do pomyłek lub poszukiwań w kwestiach sercowych. Chociaż zaangażowana i pełna dobrej woli, trafia na ludzi, którzy będą wobec niej bezwzględni i którzy wykorzystają jej naiwność. Ale Hanna Cygler nie poprzestaje na tym – wplata w opowieść kolejne, dalszoplanowe a ważne społecznie motywy, między innymi zagadnienie przemocy domowej i brak wyjścia dla afrykańskich ofiar. Odnosi się do ludzkich słabości i w nieoczekiwanych momentach uruchamia je, tak, żeby ubarwić historię – i tak przecież ciekawą i wciągającą. Hanna Cygler wie, jak opisywać rzeczywistość – nie tylko potrafi budować kryminalny szkielet opowieści i realizować go w sprawnej narracji – może też zwracać uwagę odbiorców na charaktery i ludzkie dramaty w wymiarze mikro. A to oznacza, że w zalewie pisanych na kolanie historii z jednym wątkiem – i śledztwem toczącym się przez całą książkę – proponuje coś odświeżającego i dynamicznego, wypełnionego treściami i rozbudzającego ciekawość czytelników. Tu wprawdzie można próbować przewidzieć finał poszukiwań (w obu nurtach), ale autorka zapewnia czytelnikom coś więcej niż tylko rozwiązanie zagadki – podsuwa im szereg niespodzianek związanych z obyczajowością lokalsów. „Największy skarb” to powieść dobrze napisana, klimatyczna i gęsta od wydarzeń. W sam raz dla tych odbiorców, którzy szukają kryminalnej alternatywy wobec skandynawskich thrillerów. Warto po tę powieść sięgnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz