Rebis, Poznań 2023.
Z uczuciem
Jest to album. Album, który idealnie sprawdzi się tuż przed walentynkami. Wielogłosowa opowieść o miłości, która niezależnie od czasów i kultur pokazuje jedno: ludzie tęsknią za swoją wzajemną obecnością, za bliskością i okazywaniem sobie uczucia. "Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach" to tom, który Edward Brooke-Hitching przygotowuje dla czytelników spragnionych ciekawostek z różnych epok. Zaczyna się ta historia głęboko w starożytności, kilka tysięcy lat przed naszą erą - i z tamtych czasów autor tropi przede wszystkim rzeźby i figurki symbolizujące bliskość międzyludzką. Szuka też malowideł naskalnych i zwojów, które pozwalały na opowiedzenie o miłości. Znajduje też artefakty, które mogły mieć znaczenie użytkowe - i nie wzbrania się przed takimi podejrzeniami, w końcu miłość ma różne oblicza i różne odsłony. Interesują go różne artystyczne sposoby przedstawiania męskich i żeńskich organów intymnych i tajemnice Kamasutry. Sięga również po przedziwne historie - dawne poradniki randkowania, zaklęcia miłosne, drobne podarki, które wręczali sobie zakochani, ale też pasy cnoty czy walentynki. Pyta o sposoby przekazywania sobie tajnych wiadomości przez kochanków, sprawdza, co z sercem jako symbolem miłości.
Jest to książka, która ma właściwie trzy narracje. Ta najbardziej podstawowa mieści się w rozdziałach - w tekście, w którym autor przybliża swoje znaleziska i pozwala czytelnikom cieszyć się razem z nim różnymi obrazami pokazującymi pożądanie, przywiązanie i przyciąganie. Druga narracja - znów tekstowa - mieści się w podpisach. Rozbudowane podpisy pod materiałem ilustracyjnym zawierają opis grafiki, datowanie i znaczenie lub krótki komentarz. I trzecia narracja rozgrywa się już w obrazach - reprodukcjach, zdjęciach i rozmaitych znalezionych artefaktach. Nie da się tu nudzić, obrazy cały czas przerywają wywód i odwracają od niego uwagę - stają się zupełnie osobnym rodzajem narracji, nielinearnym, ale bardzo ciekawym. Zwłaszcza że autor nie zamierza tworzyć syntezy miłości - wystarcza mu wybieranie najbardziej egzotycznych albo najbardziej bliskich mimo dystansu czasowego przedstawień miłości. Ilustracje są tu wielkoformatowe, często zajmują większą część rozkładówki - bo też i stanowią samokomentujące się ciekawostki. Autor nie zamyka się na żadną z dziedzin, zależy mu na ukazywaniu różnorodności. A ponieważ miłość jako taka to temat rzeka, bez trudu stworzyłby i kolejne albumy poświęcone temu zagadnieniu. Nie ma szans, żeby znudzić się motywem miłości - ma tak wiele odsłon i tak wiele niespodzianek, że trudno się oderwać od lektury. Edward Brooke-Hitching może wybierać najciekawsze elementy, dzielić się z czytelnikami tym, co samo w sobie atrakcyjne albo kuriozalne. Bo przecież niektóre pomysły będą dzisiaj budzić uśmiech - i przekonają, że jeśli chodzi o uczucia, nie ma żadnych ograniczeń. Rzeczywiście pojawiają się tu - zgodnie z zapowiedzią z tytułu - historie "przedziwne". Nie ma ckliwości i sentymentów, wszystko rozgrywa się na bazie wzajemnych relacji spoza świata zmartwień (ale nie bez wyzwań). Autor unika rutyny i jednocześnie stroni od stagnacji, przedstawia różne wersje miłości - i jej symboli. Nie zamierza odrabiać za nikogo zadań związanych z analizowaniem tematu - liczy się po prostu możliwość opowiedzenia ciekawych pomysłów. "Miłość. Historia przedziwna w 50 odsłonach" to jednak także album, który pozostawia niedosyt: chciałoby się poznawać kolejne relacje w ujęciu tego autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz