Znak, Kraków 2023.
Mężczyźni Ireny
Niełatwo było zabić Joannę Chmielewską, niełatwo było opisać jej egzystencję, skoro sama zrobiła to brawurowo w kilkutomowej autobiografii, a wiele wątków z codzienności wplatała do życia swoich bohaterek, nie tylko narratorki Joanny. Jednak Katarzynie Drogiej udało się stworzyć książkę, którą czyta się przyjemnie, dla rozrywki i dla rozbudzenia ciekawości obyczajowymi wątkami z wybranego wycinka życia i twórczości bohaterki. Rozpoczyna się ta książka od wizerunku młodziutkiej Irki, która po wojnie podejmuje naukę w liceum. Bardzo szybko Irka znajdzie absztyfikanta Staszka - właściwie niechcący odbije go przyjaciółce, przekonana, że umawia się z jej bratem. Autorka przeprowadza czytelników przez trzy wielkie związki Joanny Chmielewskiej - najpierw, po mężu, Ireny Kuhn, później Joanny, która nazwisko przejęła od jednej z przodkiń. Jest tu Staszek - jedyny mąż. Jest Wojtek zwany Diabłem i kojarzony przez odbiorców z powieści. Zresztą kolejny, Marek, wywróżony i wymarzony blondyn, także w wielu historiach się pojawił. Tutaj jednak występują jako życiowi partnerzy Joanny Chmielewskiej - i autorka wygrzebuje mniej znane scenki z tych relacji, ku uciesze czytelników, którzy otrzymają trochę plotkarski, a trochę konfesyjny zestaw ciekawostek, opowiedziany gawędziarsko i humorystycznie jednocześnie. I nawet sytuacje, które odbiorcy kojarzyć będą z powieści lub z autobiografii Joanny Chmielewskiej są tu tak zręcznie powplatane w narrację, że ich istnienie nie przeszkadza i nie przekreśla rozrywki. Jedno, co może tu razić, to "architektka" - zgodna z dzisiejszymi trendami językowymi, ale zupełnie nieobecna w języku z drugiej połowy XX wieku.
Katarzyna Droga nie zamierza budować biografii. Nie interesuje się wszystkimi aspektami codzienności Joanny Chmielewskiej. Owszem, pokazuje punkty przełomowe (zwłaszcza te pozwalające sobie radzić ze złamanym sercem, bo wystąpi tu nawet Janusz, wyjęty z "Klina") w związkach, w przyjaźni i w pisarstwie. Kreśli portret Piotra - przyjaciela, który przez moment mógł wkroczyć na tereny romansowe, przywołuje Jankę i Alicję jako przyjaciółki ważne w różnych chwilach życia. Odrobinę przygląda się rodzinie - przede wszystkim matce i jej siostrom. Wyjaśnia źródła inspiracji z powieści (zresztą sama konstruuje książkę według rozpoznawalnych tematów, a tytuły rozdziałów pożycza z tytułów kryminałów Joanny Chmielewskiej). Wrzuca do narracji drobnostki, które sprawiają, że chce się natychmiast odświeżyć dawne lektury - opowiada, jak powstawał "Lesio" czy skąd wzięły się "Studnie przodków", jak rodziły się pomysły na Janeczkę i Pawełka oraz na Tereskę i Okrętkę. Sięga do życia Joanny Chmielewskiej, żeby wydobyć z niego to, co trafiło do sztuki. Ta gra z czytelnikami kończy się bardzo szybko - w zasadzie za szybko, bo po rozczarowaniu blondynem autorka zawiesza historię i odnosi się jeszcze tylko do ostatecznego rozstania. To trochę za mało na rozbudzone apetyty - puenty wyraźnie zabrakło - nie puenty do życiorysu Joanny Chmielewskiej, a puenty do "Niełatwo mnie zabić". Czyta się tę książkę bardzo przyjemnie - wyzwala apetyt na oryginały, przypomina o barwnej postaci pełnej niekonwencjonalnych pomysłów na powieściowe historie. Gdyby ta książka była trochę dłuższa, nikt by się nie obraził. "Niełatwo mnie zabić. Opowieść o Joannie Chmielewskiej" to książka, która przypomina o bestsellerowej pisarce, niekwestionowanej królowej zabawnych kryminałów - i która pokazuje, dlaczego warto w literaturze rozrywkowej iść pod prąd i rezygnować ze schematów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz