Agora, Warszawa 2023.
Brudna walka
Michał Kokot prowadzi dziennikarskie śledztwo i cała książka jest zapisem zebranych informacji oraz próbą pokazania warsztatu - na marginesie opowieści. Autor skupia się na sprawie Krzysztofa Brejzy, ale w szeroko zakrojonym śledztwie przygląda się też wydarzeniom, które stały się udziałem jego rodziny, a które pokazały brudną polityczną walkę. Właściwym bohaterem opowieści jest Pegasus, program pozwalający inwigilować właścicieli smartfonów (w tym wypadku powiązanych z polityką) - sprzedawany tylko rządom państw i, jak się okazuje, otwierający spore pole do nadużyć narzędzi kontroli. Kokot nie zajmuje się całym politycznym światkiem, zatrzymuje się na sprawach Brejzów - przynajmniej w tej książce. Nadaje swojej opowieści ramy sensacyjności, zaczyna od tajemniczej i tajnej podróży do informatora, który podzieli się wiadomościami, ale za cenę rezygnacji z jakichkolwiek sprzętów nagrywających czy telefonów, kończy wyjazdem z miejsca, w którym mogłoby powstać co najmniej kilka scenariuszy filmów sensacyjnych. Później jednak o nadawaniu takiego tonu relacji zapomina - zbyt skoncentrowany jest na przywoływaniu kolejnych pytań i odpowiedzi, sytuacji i scen, które prowadzą do lepszego zrozumienia, co właściwie się stało. Odpryski informacji trafiały do szerokiej grupy odbiorców za sprawą mediów - jednak często w wersji mocno przeinaczanej lub nie do końca wyjaśnianej. Michał Kokot stawia sobie za cel opowiedzenie, jak to z tym Pegasusem było. Ogląda całe widowisko na politycznej arenie: pokazuje, jak w trakcie kampanii politycznej można zniszczyć przeciwnika, odpowiednio manipulując uzyskanymi z jego telefonu danymi. Jest tu mnóstwo znaków zapytania, ale też mnóstwo motywów, które w zalewie medialnych doniesień by zginęły. Kokot szuka wyjaśnień, zaznacza, kiedy odpowiedzi nie uzyskuje - ale wypełnia wówczas miejsce na nią opisem reakcji. Stara się przybliżać czytelnikom bardziej ludzki niż polityczny wymiar sprawy. Przeprowadza przez temat faktur wystawianych za niewykonane usługi, ale spory nacisk kładzie na reakcje emocjonalne, zachowania, które nie kojarzą się z precyzyjnie obmyślanymi planami: w obliczu nieuchronnej kary każdy z niechlubnych bohaterów szuka sposobu na to, żeby wykręcić się od odpowiedzialności - i takie reakcje, chociaż z ludzkiego punktu widzenia zrozumiałe i oczywiste, mogą najbardziej zaskakiwać w opowieści o politycznej walce.
Jest "Polska na podsłuchu" książką efemeryczną: może szybko zniknąć z rynku, kiedy tylko przebrzmią echa sprawy przedstawianej przez Kokota. Równie dobrze może funkcjonować jako punkt odniesienia w przypadku dyskusji nad bezpieczeństwem w świecie gadżetów elektronicznych i w rozmowach o możliwych nadużyciach przy rozwoju technologii. Michał Kokot nie troszczy się o stronę literacką czy reportażową, interesuje go proces przekazywania wiadomości czytelnikom - i na to kładzie największy nacisk. Przytacza czasem cytaty, które niewiele wniosą do samej narracji, ale ilustrują rzeczywistość osób zamieszanych w pegasusową aferę. Ucieka od zatrzymywania się na dłużej przy konkretnych momentach, dba za to o szczegółowe pokazywanie kulis sprawy. "Polska na podsłuchu" to analiza bardzo wyrazistego przykładu stosowania programu - przede wszystkim dla zainteresowanych tematem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz