Agora, Warszawa 2023.
Sensacje
Można dopaść Pająka. Wreszcie uda się wypełnić misję i pokonać największego wroga. Ben Ripley to niezbyt utalentowany uczeń akademii szpiegów, ale ma wyjątkowe szczęście. Jego supermoce - umiejętności wyróżniające go ze szkolnej społeczności - nie należą do widowiskowych, Ben źle radzi sobie z rozmaitymi rodzajami walk i przeważnie pada ofiarą każdego, kto zdecyduje się go zaatakować. Jednak ma olbrzymie sukcesy w liczeniu i wie, jak prowadzić dedukcję, żeby dojść do ważnych wniosków. W związku z tym coraz więcej misji wymaga jego obecności - nawet jeśli w szkole, w zaliczaniu przedmiotów, Ben, delikatnie mówiąc, nie bryluje. W przeciwieństwie do Eriki. Erica to bohaterka idealizowana na wszystkie możliwe sposoby, zresztą jej zachowanie potwierdza wszelkie superlatywy kierowane pod jej adresem. Erica nigdy nie daje się zaskoczyć, zawsze wyprzedza wrogów i postanawia poświęcić się szpiegowaniu - nie ma miejsca na życie prywatne, o czym zresztą podkochujący się w niej Ben dobrze już wie. Teraz pojawia się szansa na pokonanie Pająka - ale zasady poznać mogą tylko Ben i Erica - ich znajomy z wrogiej organizacji postanawia podzielić się wiadomościami i zwabia bohaterów w pułapkę. Razem z nimi w tarapaty wpadają jeszcze najlepszy przyjaciel Bena, Mike - niedawno zwerbowany do akademii szpiegów - oraz Zoe, przyjaciółka, która liczyła kiedyś na związek z Benem, ale zrozumiała, że z Ericą nie ma co konkurować. Mike niedawno zaczął umawiać się z córką prezydenta Stanów Zjednoczonych, chociaż Jemma bardzo go nudzi - Ben pozostaje samotnikiem, nie ma szczęścia do związków. Ta czwórka przeżywa już w pierwszej części tomiku "Szkoła Szpiegów. Kierunek: Meksyk" mnóstwo sensacyjnych przygód, z katastrofą samolotu i wygłodniałymi krokodylami w rzece włącznie. Stuart Gibbs celowo karykaturalizuje gatunek, wprowadza elementy niemożliwe do zrealizowania z tym większym upodobaniem, im bardziej abstrakcyjne dla zwykłych czytelników się wydają. W końcu w tej akademii nudno być nie może. Akcja toczy się bardzo szybko, a intryga goni intrygę - zanim uda się dotrzeć do celu, czytelnicy już będą mogli dostać zadyszki w związku z podążaniem za bohaterami. Wszystko zmienia się w błyskawicznym tempie, jak zwykle - nastolatki wpadają w kolejne zasadzki po to, żeby za moment sensacyjnie się z nich wydostać (często - wykorzystując własny spryt i umiejętności zdobyte w szkole), wiadomo, że Stuart Gibbs będzie przedstawiać kolejne wyzwania, żeby tylko zwiększać tempo opowieści. Ale robi tym razem coś jeszcze: mocno komplikuje sytuację sercową Bena: tak, żeby bohater do końca nie wiedział, czy może odbudować relację z Zoe, czy też powinien postawić na Ericę i mimo oporów z jej strony dążyć do stworzenia związku. Sytuacji nie poprawia fakt, że Zoe widzi zauroczenie Bena Ericą - świadoma istnienia rywalki, nie musi mieć ochoty na konkurowanie z nią. Sporo może się tu wydarzyć, a autor rezygnuje niemal całkowicie z egzotyki - akcja mogłaby rozgrywać się wszędzie, skoro zamknięte miejsca i tak uniemożliwiają poznawanie specyfiki nowego dla postaci kraju. Tu nie ma mowy o edukowaniu młodych czytelników, liczy się śmiech i przesada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz