sobota, 9 września 2023

Magdalena Witkiewicz: Telefon od Mikołaja

Wydawnictwo Flow, Gdańsk 2022.

Schronienie

Świąteczne (bożonarodzeniowe) obyczajówki mają charakterystyczny klimat - wiadomo, że wszystko się w nich ułoży w magiczny wigilijny wieczór, wiadomo, że niezależnie od kalibru problemów znajdą się na nie rozwiązania, pojawią się też życzliwi ludzie, którzy sprawią, że świąt nikt nie będzie spędzać samotnie. Można tę konwencję lubić i wtedy cieszyć się kolejnymi klimatycznymi książkami, można nie znosić - i z definicji odrzucać wszystko, co się w niej pojawi. Ale warto dać szansę Magdalenie Witkiewicz. Jej "Telefon od Mikołaja" wypełniony jest ironicznym humorem, który spodoba się nawet najbardziej wymagającym czytelniczkom. Książka skrzy się dowcipem - a przecież nie jest pozbawiona życiowych dramatów i dylematów, na które nawet aura Bożego Narodzenia nie może pomóc. Kilka miejsc autorka stale odwiedza: pojawia się w domu seniora Happy End - placówce, która jest zaprzeczeniem stereotypowych domów opieki: tu staruszkowie świetnie się ze sobą bawią, snują rozmaite intrygi i dokuczają sobie wzajemnie; ten, kto potrzebuje, zyskuje przestrzeń i spokój, pozostali wolą jednak razem spędzać czas i dzięki temu nie mają się jak nudzić. W tym domu seniora szefowej tylko wydaje się, że zarządza. Pracownicy znajdują tu również wsparcie - nawet rezolutna kilkuletnia dziewczynka, córka jednej z bohaterek, doskonale czuje się wśród seniorów i chce tu spędzać czas - bo ma wiele do zorganizowania. Przystań dla starszych ludzi kusi: przybywa tu Wincentyna, dziewięćdziesięciopięciolatka, która od dekad czeka na telefon od pewnego Mikołaja, a w sekrecie przed córkami popija colę zero. Szybko wpasowuje się w grono indywidualistów i nawet jest w stanie zmobilizować ich do działania. Z pozostałych bohaterów, teoretycznie mniej egzotycznych, jest tu Dorota, sfrustrowana nauczycielka marząca o idealnych świętach. Jest Maciej, samotnie wychowujący dwie córki: już prawie dorosłą Polę i kilkuletnią Martę. Jest Justyna, była żona Maćka, która dzieci próbuje wykorzystać do własnych celów. Jest Kornel, idealny przyjaciel. Jest Klemens Wiśniowiecki, który po północy rozpoczyna Księżycową Audycję, program, w którym na przemian opowiada o fazach Księżyca, horoskopie i piosenkach związanych z ciałami niebieskimi.

Każdy z bohaterów ma swoje słabości i swoje oczekiwania względem rzeczywistości, każdy potrzebuje wsparcia, chociaż nie zawsze może je dostać. Ale w tej powieści nie ma natrętnego czekania na Wigilię, która sama w sobie rozwiąże wszystkie problemy: co więcej, o świętach część postaci zapomina, zaaferowana swoimi sprawami. Dramaty i dylematy powracają - i nie da się o nich zapomnieć, nawet jeśli migawki z domu seniora rozbawiają do łez. Na szczęście drogi wszystkich skrzyżują się w najważniejszym momencie i doprowadzą do spełnienia marzeń. Tyle że bez niewytłumaczalnych i cudownych zjawisk - wszystko jest logiczne i dobrze wytłumaczone, tak, że odbiorczynie zmęczone konwencją, mogą sobie tutaj odpocząć. Zdarza się, że Magdalena Witkiewicz sięga po żarty, które łatwo przewidzieć - a jednak robi to z wdziękiem, przywiązuje do siebie odbiorczynie, sprawia, że chce się kolejnym postaciom kibicować: bez względu na to, czy mają lat osiemnaście, czy dziewięćdziesiąt. Tu nawet o śmierci mówi się z humorem - "Telefon od Mikołaja" to zatem książka wyjątkowa. Dobrze smakuje nawet w upalne dni - bo też autorka ma coś do powiedzenia i nie musi podpierać się prostymi schematami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz