Czarne, Wołowiec 2023.
Za kulisami
Niewielka jest ta książka, ale ważna z kilku powodów. Przede wszystkim Aleksandra Boćkowska zwraca uwagę na tych, którzy zwykle są pomijani, którzy nie funkcjonują w świadomości konsumentów kultury - a bez których nie dałoby się zorganizować większości wydarzeń. Poza tym autorka oddaje głos przedstawicielom różnych - nietypowych, bo mało widowiskowych i kompletnie niemedialnych - zawodów, więc czasami odbiorcy mogą się przekonać, że praca ich marzeń gdzieś istnieje. Mało tego: "To wszystko nie robi się samo. Rozmowy na zapleczu kultury" to cały zestaw inspiracji i zachęt do tego, żeby przyglądać się ofercie lokalnych przybytków kultury. Nie tylko głośne koncerty na stadionach mogą budzić ciekawość, czasami ważniejsze może się okazać kameralne spotkanie z lokalnym twórcą. Liczy się też to, żeby doceniać ludzi z tła - tych, bez których się nie da. Chociaż wszyscy rozmówcy powtarzają, że nawet jeśli "się nie da", nie można tego mówić artyście. Niektórzy wspinają się na wyżyny kreatywności, żeby zrealizować szalone twórcze pomysły - inni podwyższają budżet i pozwalają artyście samodzielnie przeanalizować możliwości. A w czasach, w których wszystko może być uznawane za sztukę, trzeba umieć się podporządkować wizjom, jakkolwiek absurdalne by się nie wydawały.
Aleksandra Boćkowska wybiera sobie rozmówców z różnych przestrzeni, ale oczywiście pozostawi niedosyt - może się okazać, że temat, który najbardziej odbiorców intryguje, nie zostanie tu rozwinięty, że zawód, który należy do wspierających powstawanie i prezentowanie dzieł nie został przez autorkę uwzględniony. Trzeba po prostu przy lekturze przyjąć założenie, że brak klucza doboru rozmówców to zaleta a nie wada - gwarantuje różnorodność i przegląd ciekawych rozwiązań. Rzecz jasna nazwiska, które przewijają się przez tom, niewiele czytelnikom powiedzą - chyba że ktoś akurat należy do kręgu znajomych albo zetknął się zawodowo z konkretną postacią (lub, co bardziej wyjątkowe, pilnie śledzi "napisy końcowe" w różnych przejawach) - i w tym właśnie rzecz, Aleksandra Boćkowska dociera do ludzi z drugiego planu, nie tych ze świecznika. Jest tu montażysta wystaw, researcherka, pracownica muzeum, tłumaczka na język migowy, realizator dźwięku, menadżer, archiwistka, druga scenografka filmowa, kierowniczka działu produkcji w instytucji kultury, krawcowe w teatrze, audiodeskryptorka, kinooperator, koordynatorka wystaw, realizatorka audiobooków, redaktor książek i... konsultantki intymności. Każdy ma szansę zaprezentować swój kawałek ogródka, podzielić się własnymi wnioskami i zadaniami. Pokazać blaski i cienie swojego zawodu albo przedyskutować komplikacje i wyzwania. Niektórzy starają się uogólniać, pokazywać, jakie są tematy wspólne dla środowiska, inni koncentrują się na rozmowach tu i teraz, oceniają swoje problemy pod kątem pandemii i lockdownu. Aleksandra Boćkowska przede wszystkim stara się słuchać i komentować, reagować na bieżąco i wyciągać od rozmówców to, co może się odbiorcom wydać najbardziej ciekawe. Pozwala na prezentację zawodów, wiedząc doskonale, że dla części czytelników będą one pobrzmiewać mocno egzotycznie. Udaje się z pewnością uświadomić czytelnikom, że za wydarzeniami kulturalnymi, niezależnie od ich rodzaju, stoi najczęściej cały sztab ludzi - albo pracowników, albo pasjonatów, którzy są w stanie wiele poświęcić, żeby tylko spełnić swoje marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz