środa, 21 grudnia 2022

Słodki domek

Harperkids, Warszawa 2022.

Praca

To książka dla dzieci - i największą w niej atrakcją jest otwór w kolejnych kartonowych kartkach. Otwór zmniejsza się z każdą stroną, tworząc wrażenie trójwymiarowości - prowadzi dzieci przez opowieść o pracy pszczół, które zakładają sobie domek na drzewie. Bohaterki - bezimienne - zajęte są pracą, nikomu nie będą niczego tłumaczyć. Wiadomość o ich działaniu przynosi narrator, który obserwuje inne zwierzęta - relacjonuje, kogo zaintrygował domek pszczół na drzewie. Dzięki temu dzieci dowiedzą się, jakie stworzenia pojawiają się wśród gałęzi: są tu ptaki, wiewiórka, a nawet niedźwiedź zwabiony nadzieją na poczęstunek. Są też pająk, gąsienica czy... mysz oraz zając, bo nie trzeba wchodzić na gałęzie, żeby obserwować pszczoły. Pszczoły większość zwierząt intrygują - chociaż sowa wolałaby się wyspać niż słuchać brzęczenia. Niezadowolonych jest niewielu. Pszczoły przecież są bardzo pożyteczne i z pewnością ich sąsiedztwo będzie miłe dla wielu stworzeń. Zajęte zbieraniem pyłku, nie mają zresztą czasu na wybryki - "Słodki domek" to okazja do poopowiadania najmłodszym, dlaczego należy szanować i cenić pszczoły i ich pracę.

Zbigniew Dmitroca proponuje tu rymowankę - i, jak to przeważnie u tego autora bywa, nie zachwyca formą. Rymy gramatyczne (rymowanie czasowników to plaga, a w dodatku ani nie posuwa akcji do przodu, ani nie cieszy pomysłami, banalizuje całość i pokazuje, że autor nie panuje nad tekstem) pojawiają się zbyt często, by można było mówić o przypadku. Poza tym autor nie zwraca uwagi na szczegóły: pszczoły zbierają u niego pyłek na czułki (tylko po to, żeby się rymowało z "pszczółki", co natychmiast pokazuje nieudolność w pisaniu tekstów ze współbrzmieniami). Naprawdę: lepiej byłoby nie rymować, a postawić na zwykłą narrację, nawet w formie wiersza, niż częstować dzieci czymś takim. Najlepiej byłoby pominąć po prostu w lekturze wierszyk i postawić na rozmowę z dzieckiem i opowiadanie o tym, co dzieje się na obrazkach. Bo ilustracje są tu bardzo ładne i kuszą dzieci - nie tylko za sprawą zmniejszającego się otworu w kolejnych stronach. Bohaterowie mają sympatyczne pyszczki i budzą ciekawość dzieci - widać wyraźnie, że mają różne plany i mogą przystąpić do brykania. Łatwo też odczytywać emocje postaci - Nicoletta Bertelle zadbała o to, by były one zrozumiałe dla odbiorców, nawet tych najmłodszych. Kartonowy picture book pozwala zatem poznawać świat, dowiadywać się czegoś o przyrodzie i - zachęca do rozglądania się podczas spacerów. Dzieci będą mogły się przekonać, jak potrzebne są pszczoły (i jak cenione przez różne stworzenia). Nie ma tu zbyt wiele akcji, wszystko sprowadza się do obserwowania owadów podczas pracy - ale to wystarczy, żeby zachęcić maluchy do śledzenia bajki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz