Nasza Księgarnia, Warszawa 2022.
Prognozy
Trójka bohaterów - Flaming, Ziemniaczek i Dziewczynka - powołani do istnienia przez Michaela Iana Blacka oraz Debbie Ridpath Ohi - tłumaczą dzieciom skomplikowany świat emocji i uczuć ludzi. Przeżywają to, co dzieci i dorośli, żeby na ich przykładach można było wytłumaczyć, czy warto skupiać się na przykrych sprawach, rozpamiętywać albo męczyć się czymś, co się nie wydarza. Dzieci dowiedzą się tu sporo - odkryją w doświadczeniach Ziemniaczka i jego kompanów własne spostrzeżenia, tyle tylko, że tu opatrzone będą one wyjaśnieniami. Bardzo potrzebnymi: i maluchom, i ich rodzicom, bo książka, chociaż jest picture bookiem, nadaje się do wspólnego czytania i prowokuje do późniejszych rozmów. "Martwię się" to kolejny tomik w genialnej serii. Czysta okładka z Ziemniaczkiem ze zmartwioną miną jednoznacznie pokazuje, na czym skoncentruje się uwaga autorów i odbiorców. To pozycja dla dzieci, które boją się niedalekiej przyszłości (a przy okazji też dla dorosłych, którzy snują pesymistyczne rozważania i męczą tym swoje otoczenie - być może zabawna przygoda Ziemniaczka i jego przyjaciół zapewni im wskazówki postępowania).
Wszystko zaczyna się od tego, że Ziemniaczek się zamartwia. Zastanawia się nad wszystkimi złymi rzeczami, które mogą go spotkać w niedalekiej przyszłości. To sprawia, że Ziemniaczek nie ma ochoty na żadne zabawy. Chce też zarazić brakiem entuzjazmu swoich przyjaciół: dziwi się, że oni nie drżą ze strachu przed kolejnymi nieprzyjemnościami. A przecież wypadki zdarzają się bez przerwy: sam Ziemniaczek kiedyś przeżył bolesne sturlanie się ze stołu. Flamingowi dziób utknął w słoiku z masłem orzechowym, a Dziewczynka miała rękę w gipsie. Jak zatem zachować pozytywne myślenie? Bohaterka tomiku ma na to pomysł, bo zauważa coś, czego Ziemniaczek w swoim strachu nie dostrzega: że we wspomnieniach nawet te złe wydarzenia zamieniają się w coś ciekawego i już nie męczą tak bardzo, wiążą się za to z nieoczekiwanymi przyjemnościami. Każdy wiąże ze swoim doświadczeniem coś, co umiliło mu przykre chwile - a to oznacza, że zamartwianie się nie ma sensu: nie dość, że przykrości trwają krótko, to jeszcze okraszone są miłymi zachowaniami bliskich. Nie da się uniknąć tych przykrości - ale nie ma też racji bytu rozmyślanie o tym, co może się wydarzyć. Udaje się autorom przekonać do tego Ziemniaczka i samych odbiorców - i to wniosek płynący z tej krótkiej lektury.
Jak zwykle w serii jest w tym tomiku sporo humoru. "Martwię się" to książka przesycona uśmiechami, sporo się dzieje i sporo jest elementów, które rozśmieszą małych odbiorców i przekonają ich, że nie warto poddawać się czarnym myślom. Dla dorosłych to wskazówka, że należy rozmawiać z pociechami o ich zmartwieniach, troskach i lękach - dzięki temu wszystkim będzie łatwiej w życiu. A do Ziemniaczka i spółki zawsze warto zaglądać - to bohaterowie, którzy nigdy nie pozwalają na nudę i zawsze mają w swoich relacjach coś interesującego dla wszystkich odbiorców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz