sobota, 6 sierpnia 2022

Andy Griffiths: 143-piętrowy domek na drzewie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2022.

Wakacje

Domek na drzewie, stworzony przez Andy'ego i Terry'ego, rozrósł się już do niebotycznych rozmiarów: liczy już 143 piętra (w każdym tomie dochodzi trzynaście nowych). Nic więc dziwnego, że bohaterowie postanawiają od niego odpocząć i wybierają się na wakacje. Właściwie to pole kempingowe znajduje się na jednym z pięter domku na drzewie, ale bardzo łatwo o tym zapomnieć, bo Andy i Terry po drodze zabierają mnóstwo dziwnych stworzeń (lokatorów i znajomych), a także niepotrzebnych i niezwykłych wynalazków. Pakują się w pośpiechu, bo właściciel Nochalskiej Księgarni znowu żąda nowej książki - trzeba zatem uciec przed jego gniewem i wykorzystać urlop na pisanie i rysowanie. Przynajmniej taki jest plan. Co zresztą nikogo nie zdziwi, bo odbiorcy przyzwyczaili się już do schematu, według którego tworzona jest ta seria. Na początku bohaterowie prezentują specyfikę kolejnych pomieszczeń, udowadniając odbiorcom, że wyobraźnia i absurd będą w tomie czymś naturalnym. Później - zdopingowani przez wydawcę - zamierzają zabrać się do dzieła. A później cały misterny plan się sypie, pojawia się nieoczekiwane zagrożenie lub wyzwanie, próba ratunku skutkuje jeszcze gorszymi tarapatami, działa efekt śnieżnej kuli - aż do finału, w którym wszystko się rozpada, a Pan Nochal dostaje upragnioną książkę.

Tym razem Wtrąbęmuzator kicha, a jego katar bardzo się przydaje, bo przynajmniej jest z czego zrobić namiot odpowiedniej wielkości. Przy ognisku świetnie opowiada się straszne (prawie straszne) historie. Tymczasem Jill nie marnuje czasu i szuka uh - te dziwne stworzenia są podobne do różnych zwierząt, w zasadzie nikt nie wie, do jakich, bo uhy nie tak łatwo wytropić. Jeśli do tego dodać mrożące krew w żyłach sceny na jeziorze, przypadkowe przecięcie Andy'ego siekierą na pół i las nocą - można tylko próbować sobie wyobrazić, co dzieje się w 143-piętrowym domku na drzewie. A i tak Andy Griffiths i Terry Denton są o krok przed odbiorcami - bo mogą absolutnie wszystko. Ich bohaterowie śpiewają niezbyt inteligentne piosenki albo przeżywają przygody rodem z zeszytów szkolnych: bez ładu i składu, przynajmniej pozornie, bo to, co przedstawiają autorzy jako zdobycze z kolejnych pięter na początku książki, później ma znaczenie w rozwoju fabuły. Można tu nie przejmować się prawami fizyki, można ignorować zdrowy rozsądek i wszelkie dorosłe postawy. Liczy się dobra zabawa - bohaterowie są jak niesforne dzieci, a bajkowi mieszkańcy domku na drzewie dotrzymują im kroku w codziennych wygłupach. Nic dziwnego, że zdarzyć się tu może wiele i jeśli ktoś ma dosyć pouczeń i powagi w klasycznych lekturach, po tę powieść komiksową sięgnąć powinien bardzo szybko. Bazgrolone rysunki, brak chęci do moralizowania, wybryki i ucieczka od odpowiedzialności - to wszystko, czego w książkach dla młodych czytelników nie było do tej pory - tu osiąga ekstremalne wartości. "143-piętrowy domek na drzewie" to lektura niezwykła, o czym łatwo przekona się każdy, kto nie lubi czytać. Tu po prostu śledzi się pomysły postaci i podąża za dziwactwami, a wszystko dla śmiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz