Świat Książki, Warszawa 2022.
Przebudzenie
Kristin Hannah tworzy bardzo papierowy i przewidywalny romans dla szerokiego grona odbiorczyń spragnionych łzawych historii. "Cudowna moc miłości" to książka, która w żadnym aspekcie nie zaskoczy czytelniczek - a jednak spotka się z uznaniem, zwłaszcza że realizowane są tu kolejne baśniowe scenariusze, rodem z najprostszych marzeń. Autorka zarzuca prawdopodobieństwo, oddala konieczność wprowadzania fachowych wyjaśnień: liczą się czyste emocje. Sytuacja jest dość oczywista i w założeniu szarpiąca nerwy: oto Mike, szczęśliwa żona i matka, opiekunka koni, wybiera się na przejażdżkę. Podczas pokonywania jednej z przeszkód, spada z konia i uderza głową w słupek, traci przytomność (na oczach kilkuletniego syna) i po pewnym czasie zapada w śpiączkę. Nie może jej uratować mąż-lekarz, ani najlepsi specjaliści, jakich udaje się poprosić o pomoc. Cierpi Liam - który nagle musi odnaleźć się w rzeczywistości bez ukochanej żony, cierpi Rosa - matka Mike, cierpią jej dzieci: nastoletnia Jacey i mały Bret. Każdy na swój sposób radzi sobie z sytuacją, każdy też szuka metody na obudzenie Mike. Kristin Hannah zderza dwie postawy: racjonalizm i prostą wiarę. Liam jest lekarzem, wie, że medycyna może pomóc w powrocie Mike do życia. Rosa inaczej: liczy na to, że modlitwa przywróci jej córce zdrowie. Nikt nie zastanawia się nad ewentualnymi konsekwencjami wypadku: chodzi tylko o to, żeby uniknąć ostateczności.
I dalej autorka podąża zero-jedynkowym scenariuszem: Mike odzyska przytomność, albo nie odzyska. Przy jej łóżku czuwają dwaj mężczyźni jej życia, bo śpiączka wyzwala kolejne tajemnice z przeszłości. Wielka miłość młodej kobiety obecnie jest powszechnie rozpoznawaną gwiazdą filmową. Z takim rywalem Liam nie może stawać w szranki, co gorsza, dowiedział się o jego istnieniu dopiero teraz, gdy pogrążona w śpiączce ukochana reaguje wyłącznie na imię byłego. Rozczarowanie jest ogromne, a to dopiero początek kłopotów. Liam zrobi wiele dla dobra żony - pytanie jednak, czy powinien w tym poświęcać dobro dzieci.
Kristin Hannah z wyczuciem układa kolejne dylematy i pozwala postaciom decydować o tym, co dla nich najlepsze. Umożliwia całkowitą zmianę każdemu, przyzwyczaja do wizji takich transformacji i zapewnia zgodę każdej ze stron na dowolne działania. Gdy w grę wchodzą wielkie uczucia, nie ma co liczyć na logikę i rozsądek, a autorka próbuje zwodzić czytelniczki i przekonywać je, że obecność księcia z bajki to wstęp do wielkiej życiowej przygody. "Cudowna moc miłości" to książka, która nie zaskoczy nikogo kierunkiem akcji. Mogą męczyć w niej moralizatorskie wstawki dotyczące boskich interwencji i przewidywalność scenariuszowa, ale przynajmniej Kristin Hannah wie, jak pisać, od strony warsztatowej ma sporo do powiedzenia. Funduje odbiorczyniom mnóstwo emocji - widać wprawdzie założenia i chęć przyciągnięcia mas konkretnymi rozwiązaniami, ale realizacja nie jest zła. Naiwność w samym scenariuszu nie przekłada się na narrację - Kristin Hannah wie, jak pisać, a że kieruje się do jasno określonej grupy czytelniczek, może sobie pozwolić na rozwiązania proste i sentymentalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz