Prószyński i S-ka, Warszawa 2022.
Przeprowadzki
Drugi tom sagi Czarna Walizka można spokojnie czytać w oderwaniu od pierwszego, bo chociaż Katarzyna Ryrych na początku nie sili się na prezentowanie znanych fanom bohaterów, sprawia, że błyskawicznie staną się bliscy także tym przypadkowym odbiorcom. "Dalej niż daleko" to historia, w której autorka podprowadza aż do czasów drugiej wojny światowej: niby jest w stanie zaangażować w losy bohaterów, ale już wiadomo, że na horyzoncie majaczy zło w najczystszej postaci - i trudniej uwierzyć w plany, jakie snują ludzie z kart powieści. Ten zresztą mechanizm jest do znudzenia wykorzystywany przez twórców sag historycznych: zupełnie jakby druga wojna światowa była jedynym możliwym czynnikiem przekreślającym najbardziej nawet śmiałe pomysły. W "Dalej niż daleko" na początku pojawia się motyw opętania: Maria, żona Mikołaja, rzekomo zwraca się ku Bogu: w praktyce zaczyna słyszeć głos Gabriela i z nim rozmawia, porzucając ziemskie sprawy. Nie opiekuje się dzieckiem, zresztą wszyscy boją się o Ewelinkę: nie chcą, żeby udzieliło się jej obłąkanie matki. Sam Mikołaj być może by się poddał, gdyby nie Ewelina. Kochanka daje mu nadzieję na normalność i zwyczajne życie. Żona trafia w końcu do zakładu dla psychicznie chorych - to najlepsze dla niej miejsce. Konstanty zyskuje możliwość ułożenia sobie egzystencji po swojemu. Chociaż nie może poślubić ukochanej (ani rozstać się z chorą), ma cichą zgodę bliskich na niekonwencjonalne rozwiązanie. Szczęścia szuka przy boku mądrej i wrażliwej partnerki. Ale to zaledwie jedna rodzina, którą Katarzyna Ryrych portretuje - w innej wysyła kogoś za ocean do pracy, żeby móc powiązać losy pozornie przypadkowych postaci w nieoczekiwanych momentach. Równie ważni są tu przedstawiciele starszego pokolenia. Każdy ma swoje punkty oparcia i każdy potrzebuje towarzystwa, żeby zachować zdrowe zmysły w coraz bardziej skomplikowanym świecie. Od czasu do czasu Katarzyna Ryrych przypomina o Ewelince - najmłodszej bohaterce historii, która w końcu będzie chciała także znaleźć swoje miejsce na ziemi. Tymczasem los miota ludzi po świecie i sprawia, że wszelkie nadzieje mogą błyskawicznie ulec zniszczeniu. Bohaterowie muszą dostosowywać się do panujących warunków i często rezygnować z marzeń - ale też uczą się, jak znajdować pocieszenie w drobnych sprawach, uciekają od zmartwień i od nadmiernego strachu.
Katarzyna Ryrych wykorzystuje tu niewielkie wątki kryminalne, stawia też mocno na obyczajowość i na minioną obyczajowość - na zwyczaje czy zasady, które obecnie wydają się mocno przebrzmiałe i niekoniecznie nadawałyby się do wprowadzenia w życie. Może tak zrobić dzięki temu, że wybiera uniwersalne uczucia - zrozumiałe bez względu na czasy. Dzięki temu buduje więź z bohaterami i przekonuje do nich. Wykorzystuje przy tym dość ascetyczną stylistykę w narracji: często sięga po urywane frazy, zupełnie jakby zapominała o czasownikach w komentarzach - albo jakby przez te pozorne braki chciała podkreślać refleksje bohaterów. Sprawia to w lekturze dość dziwne wrażenie, chociaż w pewnym momencie czytelnicy przyzwyczają się do szarpanych uwag i przestaną się nimi przejmować. Tu i tak najbardziej przyciągające mają być wydarzenia - szarpiące nerwy postaci i stwarzające liczne problemy w codzienności. Katarzyna Ryrych radzi sobie z tym tematem, a dzięki unikaniu przesady w opisach - zyskuje szansę na pokazanie świata z międzywojnia bez szczegółowych kwerend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz