Iskry, Warszawa 2022.
Wspomnienia bez łez
Takie historie nadają się na anegdoty do przedstawiania podczas spotkań autorskich i znikają razem z ludźmi, którzy je opowiadali. Ale Antoni Kroh może przynajmniej część ocalić, zamieszczając je w sporym memuarowym tomie "To jest zjawisko, i na to nie ma rady". Autor przedstawia tu w drobiazgach i ulotnych chwilach swoją współpracę i przyjaźń z Barbarą Magierową. Nieżyjąca już artystka - zwana po prostu Basią - zasługuje na tego typu upamiętnienie. Jako towarzyszka prac badawczych zapewnia inteligentne poczucie humoru i szansę na wartościowe, głębokie i erudycyjne rozmowy. Reaguje błyskawicznie, wychwytuje aluzje literackie i puenty, potrafi zjednać sobie urzędników i pracowników muzeów z czasu PRL-u. Kiedy trzeba - sięga po plotki i zabawia miejscowych. Innym razem udowadnia, że ma wyczucie sztuki i że potrafi dokonywać rzeczy niemożliwych. Tworzy grafiki olśniewające i pracochłonne, zawsze dopasowując je do konkretnego tematu i okoliczności. Basia to zjawisko, które Antoni Kroh podziwia - i które bardzo ceni. Opowiada autor w tej książce o tworzeniu wystaw w PRL-u i o gromadzeniu materiałów do kolejnych książek. Podkreśla przy tym rolę Basi i jej wkład w efekty prac. Jednak nie zamierza porządkować przeszłości i analizować kolejno osiągnięć. Tworzy raczej dowcipny i autorski przypis do własnych działań: uzupełnienie życiorysu, a nie jego fragment. Stałym elementem książki okazują się zatem wyjazdy do małych miejscowości i spotkania z ludźmi, których mentalność zaskakuje. Często trzeba sprytu albo sposobu, żeby przekonać nieprzekonanych, osiągnąć swój cel i nie zamknąć sobie drogi do potrzebnych eksponatów. Basia potrafi wychwytywać ironię i wyczulona jest na rozmaite przejawy głupoty, wie, jak je skomentować, żeby nie wpadać w tony niskiego humoru. Z klasą i talentem puentuje kolejne zjawiska i odkrycia, bezustannie zaskakując swojego kompana. Antoni Kroh unika wprawdzie stawiania Basi na piedestale - jednak z rzucanych przez niego uwag wyłania się obraz kobiety niezwykłej. Z Basią nie można się nudzić: to ona wpada na rozwiązania, które innym nie przyszłyby do głowy, to ona zapewnia wyzwania intelektualne. Kiedy poświęca się pracy - nie ma dla niej nic ważniejszego. I tak od anegdoty do anegdoty, od spotkania do spotkania Antoni Kroh buduje charakterystykę lekką i ciekawą. Odbiorcy szybko przekonają się, z jak wyjątkową postacią mają do czynienia, poznają kulisy tworzenia kilku zaledwie publikacji i większej liczby wystaw (o których niewielu dzisiaj raczej pamięta). Najczęściej jednak będą się uśmiechać nad pomysłami Basi i nad jej podejściem do życia. Antoni Kroh nie wnika w sprawy osobiste, nie interesują go żadne szczegóły z biografii wykraczające poza temat wspólnej pracy - tworzy wizerunek Basi z wyczuciem i tak, by trafić do wymagających czytelników. Nie potrzebuje utrwalać wszystkich wydarzeń, skupia się na tych, które najłatwiej pominąć w naukowych opracowaniach. Funduje odbiorcom opowieść osobistą i wypełnioną uśmiechami, cenną także przez swoją efemeryczność. Basię wplata do relacji w najładniejszy możliwy sposób. Do tego dodaje szereg ilustracji - bez nich ta relacja nie mogłaby istnieć. Jest to pożegnanie - ale bez łez i żalu, idealnie dopasowane do bohaterki książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz