Czarne, Wołowiec 2022.
Historia w życiorysach
"Ach, te Czeszki!" to tytuł, który niejednego czytelnika może zwieść. Chociaż Mariusz Surosz sięga bowiem do różnych życiorysów kobiet, które swoimi działaniami - albo za sprawą działalności mężów - uwikłały się w wielką historię i wielką politykę, decyduje się nie tyle na prezentowanie szkiców biograficznych, co na komentowanie przeszłości. W tomie "Ach, te Czeszki!" liczy się historia Czechosłowacji z pierwszej połowy XX wieku: kobiety wybrane jako bohaterki kolejnych rozdziałów stanowią jedynie oś "dramaturgiczną", pozwalają przykuć uwagę czytelników i zachęcić do śledzenia wyjaśnień politologicznych. Mariusz Surosz rezygnuje z wątków obyczajowych, jeśli nie wiążą się one bezpośrednio z ważnymi w skali kraju wydarzeniami. Wykorzystuje biografie, żeby pokazać, jak traktowano działalność polityczną stojącą w sprzeczności z dyrektywami rządzących, albo - jak wojna wpływała na egzystencję rzekomych przeciwników politycznych. Kobiety mają czasami wpływ na społeczeństwo - często jednak toczą własne walki o zwyczajność, muszą być silne, żeby znosić więzienie albo rozstanie z partnerami. Niektóre lubią korzystać z życia, inne nie zamierzają porzucać ukochanych mężczyzn nawet wtedy, gdy są do tego przez nich zachęcane. Mariusz Surosz niekoniecznie zajmuje się kwestiami kształtowania codzienności. Bohaterki kolejnych rozdziałów są mu potrzebne tylko jako punkt wyjścia do rozważań bardziej ogólnej natury. Przedstawia historię - zdarza się, że wychodzi z nią poza granice Czechosłowacji - analizuje wydarzenia, które rozegrały się w połowie XX wieku i pokazuje, jaki wpływ mogły mieć na ludzi. Bardziej zajmuje go historia jako taka (i polityka) niż ludzie i wizja społeczeństwa. Autor rezygnuje z odnotowywania stereotypów, nie szuka też komentarzy na temat swoich bohaterek - zapomina o nich dość szybko, powraca do nich tylko wtedy, gdy mogą posłużyć jako przykłady niepożądanych działań władz lub agresorów. Nie ma tu kobiecej perspektywy w spojrzeniu na przeszłość, nie ma też odnotowywania indywidualnych potrzeb i tonów. Wprowadzi autor do świadomości Polaków parę nazwisk, jednak jego celem nie jest przybliżanie scenek rodzajowych. Nie zamierza fabularyzować opowieści, ucieka od przywiązywania czytelników do postaci prezentowanych na kartach tomu "Ach, te Czeszki". To postawa, której nie można się spodziewać - ale lektura nie rozczarowuje. Stawia Mariusz Surosz na fakty i na analizowanie przerażających często wydarzeń składających się na obraz Czechosłowacji. Ludzie nie schodzą tu na dalszy plan, tylko bohaterki rozdziałów potrafią na długi czas zniknąć z optyki autora. To bez wątpienia oryginalny sposób na przyciągnięcie odbiorców do lektury i na zafundowanie im ekstremalnych wrażeń. Historyczne komentarze są uzupełnieniem wiadomości podręcznikowych - pokazują, jaki wpływ mają decyzje na szczycie na egzystencję ludzi - i co ukształtowało Czechów. Jest to spojrzenie niestereotypowe, wypełnione danymi i powrotami do stałych punktów z przeszłości. Czytelnicy zapewne docenią odejście od schematów i sam pomysł na książkę - bo "Ach, te Czeszki" to lektura nietypowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz