piątek, 7 stycznia 2022

Marek Hłasko: Brudne czyny

Iskry, Warszawa 2021.

Zagubieni

Przywracanie do świadomości odbiorców utworów Marka Hłaski udaje się Iskrom bardzo dobrze: można kompletować sobie biblioteczkę i nie martwić się, że książki rozpadną się jak charakterystyczna biało-czarna seria. "Brudne czyny" to historia, która na rynku znaleźć może uznanie dzięki sposobowi uchwycenia zagubienia bohaterów i niemożliwości realizowania marzeń. Izraelska historia traci na znaczeniu pod względem kontekstu i obyczajowości zawartej w narracji: znacznie bardziej istotne wydają się charaktery postaci. Abakarow, który spędzał życie w powietrzu i Katarzyna, niespełniona artystka, są sobie nawzajem potrzebni - oboje czują się obco w egzotycznym otoczeniu, nie potrafią też zamanifestować własnych potrzeb innym ludziom: to sprawia, że na własne życzenie izolują się od miejscowych. Im gorzej dogadują się z otoczeniem, tym bardziej lgną do siebie. Przebija przez narrację poczucie bezradności czy wręcz goryczy i rozczarowania, co sprawia, że zamiast kibicować postaciom, czytelnicy będą się koncentrować na ich kolejnych porażkach. Rejestr niepowodzeń przeplata się z bardzo celnymi - jak zwykle u Marka Hłaski - obserwacjami i uwagami na temat egzystencji na obczyźnie oraz relacji damsko-męskich.

Marek Hłasko dba o to, żeby przedstawiać rzeczywistość w stanie surowym, bez sztucznej egzaltacji i poprawności politycznej. Nikt nie będzie pokrzepiać ani poprawiać nastroju innym, jeśli nie potrafi dojść do ładu z własnymi demonami. Wszyscy usiłują się przyzwyczaić do warunków, które zastali - to najlepsza droga do ukojenia nerwów, jedyna, jaką można wybrać, jeśli nie chce się całkiem poddać. W rozmowach postaci Marek Hłasko zamieszcza niemal kryminalne tematy, snuje wątki, które szokują - jednak tylko odbiorców, dla rozmawiających wydają się naturalne: a to tylko pokazuje, jak bardzo znieczuleni na rzeczywistość są już bohaterowie. Hłasko wykorzystuje ogólnie panujący marazm, żeby zapewnić sobie możliwość przedstawiania aforystycznych komentarzy na temat ludzi w ogóle. Chociaż bohaterowie są bardzo skonkretyzowani i nie dają się pomylić z innymi, w "Brudnych czynach" - jak i w wielu innych swoich utworach - Marek Hłasko odrywa się od jednostkowych charakterystyk na rzecz wplatania w wywody wartościowych i uniwersalnych przemyśleń.

Czytelników ten autor przyciągnie między innymi oryginalnością scenek. Potrafi stawiać bohaterów przed nieoczekiwanymi wyzwaniami, zmusza ich do weryfikowania poglądów i kodeksów wartości - i do wysłuchiwania racji drugiej strony. Unika tego, co oczywiste: banał nie pasuje do tego świata. Rezygnacja ze schematów literackich sprawia, że Hłasko często może szokować albo zmuszać do refleksji nad kontaktami interpersonalnymi. Ludzie są dla niego najważniejsi - ale też stanowią największe zaskoczenie i w "Brudnych czynach" widać logikę postępowania połączoną z szeregiem niespodzianek i odejściem od naturalności. Dzisiaj "Brudne czyny" to już klasyka - ale nie tylko z tego powodu warto po tom sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz