W.A.B., Warszawa 2022.
Skandal międzynarodowy
Joanna Łopusińska ma szanse podbić zagraniczne rynki z takim podejściem do tworzenia literatury rozrywkowej (chociaż tłumaczenie przekleństwa na stronie 159 sprawia, że każdy zastanowi się nad jej podejściem do języka). Widać i tak, że dla autorki narracja jest sprawą drugorzędną: służy tylko do przedstawiania biegu wydarzeń, na pewno nie staje się powodem do refleksji i do warsztatowych popisów. Joanna Łopusińska skupia się na dość skomplikowanej intrydze, snuje opowieść rozbijaną na głosy i na różne odcienie emocjonalne. "Zderzacz" to powieść, która ma wyrwać się z kompleksów "polskości" i odrzucić tanią sensację. Autorka decyduje się na rozmach i próbuje zainteresować literaturą rozrywkową bardziej ambitnych czytelników. Obiecuje im nietypowe miejsce akcji: zbrodnia wydarza się w Wielkim Zderzaczu Hadronów, obejmuje środowisko badaczy i geniuszy. Już samo to ma wyróżnić powieść na rynku - chociaż autorka nie zamierza prezentować zbyt wielu detali z pracy bohaterów. Próbuje za to uświadomić odbiorcom, jak skomplikowane są doświadczenia pracowników naukowych, zwłaszcza tych najlepszych. Ginie Noah Majewski - i to wielka strata dla całego środowiska. Ale gorzej, że ginie także bezcenny zbiór notatek badacza - efekt odkryć i ogromnej wiedzy i przepis na światową katastrofę (jeśli znajdzie się w niepowołanych rękach). Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy w toku śledztwa znikają kolejni bohaterowie. Teraz już wiadomo, że o przypadku nie można mówić, a ci, którzy do tej pory zagłębiali się w hermetycznych badaniach, mogą znaleźć się w poważnym niebezpieczeństwie.
Przeniesienie akcji do ośrodka badań jądrowych nie oznacza, że język stanie się hermetyczny. Joanna Łopusińska w ogóle stara się pisać obiektywnie i bezemocjonalnie, co momentami wypada dość dziwnie: jakby nie chciała zaangażować się w prowadzoną przez siebie opowieść i uciekała od przywiązania do postaci. Drugim sposobem na zdystansowanie się od bohaterów staje się tutaj szybkie przechodzenie między scenami i motywami. Joanna Łopusińska szuka wątków niemal obowiązkowych w tego typu literaturze: wie, że warto czasami pokazać prywatność, a wręcz intymność postaci, tak, żeby w oczach odbiorców wypadały one bardziej realistycznie i budziły silniejsze uczucia. W samej konstrukcji powieści autorka stawia na sensacyjność. Najbardziej interesuje ją prezentowanie biegu wydarzeń - dynamicznego, wypełnionego filmowymi scenami. Nie liczy się tu w ogóle literackość, chociaż Łopusińska unika stylistyki pop i upraszczania narracji. Ucieka od zwracania uwagi na język (chyba że akurat zadziwia pomysłem na tłumaczenie przekleństwa, ale to niezamierzony zabieg), rezygnuje też z tworzenia opisów nacechowanych emocjonalnie. W efekcie będzie jej trudniej przekonać do samych bohaterów - jako że sygnalizuje ich osobność, oderwanie od zwyczajnego świata. Nie będzie to przeszkodą dla odbiorców: akcja zaangażuje ich wystarczająco mocno, by brak uczuć przestał być problemem w lekturze. "Zderzacz" to ciekawe podejście do gatunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz