Czarna Owca, Warszawa 2021.
Zza kierownicy
"Gorsza" Jarosława Czechowicza to powieść wzorowana na zachodnich thrillerach, ale osadzona w realiach Krakowa. Brutalnością i okrucieństwem sugerująca dark zone, a bazująca na doświadczeniu kobiety, która pracuje jako kierowca autobusu. Istnieje niezrozumiały kontrast między przaśną zwyczajnością a dramatem, który się tu rozgrywa. W dodatku autor nie dawkuje napięcia, sporo kart odsłania od razu, a jedynie kilka motywów zostawia na finał. Nie w tym rzecz. "Gorsza" to jednak powieść bez odpowiedniego umotywowania psychologicznego. Jarosław Czechowicz wychodzi od kwestii dręczenia dzieci przez rówieśników w szkole. Jako nauczyciel zresztą może to odpowiednio nakreślić: w książce tworzy dziennik dziewczynki, żeby pokazać jej najskrytsze uczucia. Kozioł ofiarny w zamkniętej społeczności wyzwala coraz gorsze instynkty u oprawców, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że zamienia ich w katów, a to proces, którego nie da się zatrzymać. Mała Magda może jednak liczyć na przyjaciela, Grubego, również odrzuconego przez dzieci. To on pozwala jej przetrwać, a później, już w dorosłości, podżega do okrutnej zemsty. Ta zemsta jako motywacja to najsłabiej umotywowany element tomu. Nie da się tu liczyć na afekt, wszystko zostało starannie zaplanowane, chociaż nieprzemyślane. To jednak dotyczy nawet portretów bohaterów: trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś, kto ułożył sobie dorosłe życie, pielęgnował chęć odegrania się na szkolnych kolegach pozostawionych w dalekiej przeszłości. Jeszcze mniej taki bieg wydarzeń pasuje do kobiet, które zwykle wybierają - jeśli już - znacznie bardziej wyrafinowane metody działania, kiedy chcą się na kimś odegrać. W "Gorszej" autor na przemian pokazuje codzienność Magdy (początkowo prezentowanej zupełnie zwyczajnie i bez elementów niepokoju) i sytuacji uwięzionych kobiet. Nie rozumieją, dlaczego zostały porwane, nie wiedzą, co się z nimi stanie. W ich celi znajdują się pewne przedmioty, których znaczenie trzeba dopiero rozszyfrować, ale też butelki z wodą pitną. I list. Jest w tym kombinowanie fabularne, nie ma jednak skupiania się na psychice postaci i w konsekwencji też na prawdopodobieństwie. Dużo tu szukania sensacyjności - niestety kosztem realizmu. W efekcie przesłanie, czyli informacja, jaką niezależnie od rozrywki Jarosław Czechowicz wysyła czytelnikom, bardzo słabnie. Niecodzienna akacja wymagałaby niecodziennego uzasadnienia. Autor próbuje jeszcze grać formą, poza zwykłą narracją podzieloną na dwa nurty sięga jeszcze po zapiski bohaterki. Jest w tym chęć urozmaicania narracji, ale lepiej byłoby zająć się budowaniem kontekstu wydarzeń. Nie ma tu równowagi między nakreślaniem realistycznych sytuacji ze szkoły czy z autobusowych przejazdów (chociaż może środowisko kierowców z pewnymi zachowaniami by się nie zgodziło) a torturami dla dawnych znajomych. Nawet jeśli Jarosław Czechowicz dostrzega istotny problem powtarzający się w szkolnych środowiskach, później bazuje na nieuzasadnionej przesadzie. Staranność w obrębie opisów nie pomoże, jeśli błąd popełnia się na poziomie konstrukcji. Naiwność zdecydowanie nie pasuje do tego gatunku, który autor wybrał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz