Poradnia K, Warszawa 2022.
Droga do sukcesu
Ben Mezrich znalazł na rynku niszę, w którą próbuje się wstrzelić kolejną już książką. Na fabuły zamienia materiał kojarzony raczej z literaturą faktu. "Bogowie bitcoina" to druga historia. Bohaterami są tu bracia, którzy w "Miliarderach z przypadku", czyli powieści o początkach Facebooka, stanowili drugi plan i konkurencję dla Marka Zuckerberga. Winklevossowie mają wszelkie szanse na zrobienie wielkiej kariery. Nie udało im się wywalczyć tego, co chcieli w potyczce z Zuckerbergiem, jednak otwiera się przed nimi kolejna szansa - kryptowaluty.
O ile jednak w przypadku Facebooka Ben Mezrich może dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, bo nie trzeba mieć specjalnej wiedzy, żeby skorzystać z portalu społecznościowego - każdy jakoś się o social media otarł - o tyle w temacie kryptowalut nie każdy czuje się mocny. Tymczasem Ben Mezrich traktuje bitcoiny jako coś oczywistego i naturalnego, nie sili się zatem na dodatkowe komentarze i wyjaśnienia. Zamiast podać odbiorcom informacje, które przygotują ich na lekturę, Mezrich skupia się na zachowaniach i postawach braci - towarzyszy im w codziennym życiu, sprawdza, jak starali się zaistnieć w społeczności lokalnej i jak szukali miejsca dla siebie na rynku start-upów. Bitcoiny najpierw funkcjonują jako pomysł, później ustępują miejsca sprawom towarzyskim - i tak jest przez długi czas. Ben Mezrich, pisząc tę książkę, pamięta o możliwości przeniesienia jej na ekran - w związku z tym przestaje jzajmować się tym, co niemedialne. Jedynie wizja wielkiego bogactwa może przyciągnąć ludzi. Wiadomo, że nie można beletrystyki traktować jako źródła wiedzy, ale autor najwyraźniej nie pamięta, że część szczegółów zwyczajnie zatrze się w świadomości zwykłych czytelników i trochę utrudni cieszenie się opowieścią. Autor koncentruje się na samych początkach bitcoinów, znajduje tam nie tylko motyw czynnika wyzwalającego marzenia, ale i sensację: wprowadza pewne zagrożenia czy niespodzianki, tak, żeby przypomnieć odbiorcom, że nie wszystko wypada różowo. Temat kryptowalut ustępuje przed konfliktami i komplikacjami w relacjach międzyludzkich - nie ma tu mowy o obojętności w momencie walki o przyszłość. Winklevossowie nie mają jednak takiej siły przebicia jak Zuckerberg. Nie mają jego charyzmy ani umiejętności przyciągania czytelników - ma na to wpływ także wybór tematu powieści. "Bogowie bitcoina" to książka bez wątpienia oryginalna pod kątem fabuły - oparta na faktach, ale dostosowana do rynku masowego, z odpowiednio dobranymi punktami kulminacyjnymi. Bitcoiny są zatem czynnikiem wyzwalającym relację - ale nigdy nie wysuwają się na dalszy plan. Mezrich jest za to głęboko wyczulony na uczucia i emocje. Pisze książkę, która ma pokazać kulisy dochodzenia do wielkich fortun. Dla zainteresowanych losami bohaterów - a właściwie pierwowzorów bohaterów - dodaje posłowie, w którym tłumaczy, jak ułożyły się ich życiorysy. W końcu zatrzymuje się w miejscu, które daje szansę na rozwój różnych scenariuszy. "Bogowie bitcoina" to na pewno sposób na zainteresowanie tematem przełomowych pomysłów wykorzystujących nowe technologie szerszego grona czytelników - i propozycja dla zmęczonych standardowymi powtarzalnymi scenariuszami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz