Agora, Warszawa 2021.
Szczepionka na język
Po raz czwarty Michał Rusinek pochyla się nad tekstami, które pojawiają się w przestrzeni publicznej - i od których nie da się uciec. "Mroczny Eros" to felietony (publikowane wcześniej w prasie) dotyczące języka polityki i polityków - i to kolejna sfera, która dostarcza mnóstwa inspiracji, chociaż śmiech przy tej akurat lekturze często gaśnie. Zamiast beztroskich dywagacji interpretatora podsuwa tu bowiem Michał Rusinek spostrzeżenia budzące grozę lub wskazujące jednoznacznie na brutalizację języka polityki. Owszem, potrafi autor i w tych mrocznych treściach znaleźć komizm, wypracować puenty, które rozbawią i przyniosą wytchnienie - ale przy zderzaniu lekkich tekstów z rzeczywistością pozaliteracką śmiech często zamiera.
"Mroczny Eros" to hasła zaczerpnięte z języka polityki, podchwytywane przez media i zwykłych odbiorców, pogrupowane tematycznie. Każdy dział oznacza satyryczny komentarz do kilku charakterystycznych sformułowań - Michał Rusinek do oceniania i interpretowania konkretnych zwrotów wykorzystuje czasami zjawiska z innych sfer polszczyzny - szczególnie ładnie wypada zderzanie języka polityki z językiem stosowanym przez uczniów w gronie rówieśników. Nie jest tak, że autor znęca się nad twórcami niefortunnych sformułowań: zbyt łatwo byłoby wyszydzić niekompetencje językowe ludzi przemawiających publicznie. Tymczasem w "Mrocznym Erosie" lapsusy i robiące medialną karierę frazy stanowią punkt wyjścia do poszukiwań interpretacyjnych. Michał Rusinek pokazuje, jak wykorzystywać narzędzia filologiczne do wykazania absurdów zakorzenionych w zwrotach z języka polityki - mniej interesują go autorzy, bardziej - przekazywane przez nich (czasami mimowolnie) treści i przesłania. Odczytuje zakodowane znaczenia, przypomina słownikowe definicje, rozbija struktury skojarzeniowe - wszystko w atmosferze lekkiego, niemęczącego odbiorców dowcipu. Nie trzeba tu nawet orientować się specjalnie w świecie polityki: wszystko, co potrzebne do zrozumienia kontekstu, pojawi się w felietonach - czytelnicy mogą skupić się na zabawnych aspektach wypowiedzi rządzących. "Mroczny Eros" to kolejna inteligentna zabawa nieudolnymi użyciami języka. Ironiczna i przewrotna lektura przynosi nie tylko śmiech, ale i zadumę nad poziomem dyskusji publicznych - tutaj nie ma taryfy ulgowej dla wypowiadających się - ale wszystko płynie z lekceważenia norm językowych czy z braku zrozumienia dla przekazywanych informacji.
Dzisiaj "Mroczny Eros" funkcjonuje przede wszystkim jako zestaw omówień dotyczących aktualnego życia politycznego - sprawy, które stoją za językową ekwilibrystyką polityków mocno angażują społeczeństwo i nie dają o sobie zapomnieć - ale w przyszłości tom nie straci na wartości, zmieni się tylko jego brzmienie - będzie stanowić rodzaj satyry, która przechodzi z agitacyjnej w społeczną. Michał Rusinek nie zawodzi - i nawet jeśli ktoś po analizach tekstów discopolowych będzie szukać w jego felietonach oderwania od codziennych zmartwień, z pewnością doceni kunszt piętrowych interpretacji i komicznych puent. "Mroczny Eros" to kolejna zabawa językiem, od którego nie ma ucieczki - Michał Rusinek funduje zatem czytelnikom rodzaj antidotum na całe zło i gorycz istniejące w sformułowaniach polityków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz