Czarna Owca, Warszawa 2021.
Śledztwa
W tej powieści splata się kilka spraw. Jedna dotyczy minionych czasów: Saana sięga do sprawy z czasów swojego dzieciństwa, niewyjaśnionej śmierci młodej dziewczyny, Heleny. Saana jest dziennikarką, która przeżywa właśnie wypalenie zawodowe - ma dość swojego życia, męczą ją codzienne obowiązki, nie potrafi czerpać radości z żadnych spraw. Potrzebuje przerwy - i odkrycia, co ją pasjonuje. Wprawdzie lubi oglądać seriale kryminalne, ale to jej nie rozwija - chciałaby napisać coś swojego, jednak nie znajduje na to siły. Druga sprawa to morderstwo: zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Nie byłoby problemu z ukryciem ich, gdyby tylko sprawca zechciał się wysilić - najwyraźniej zależało mu na tym, żeby ktoś szybko wpadł na trop i odkrył zostawioną wiadomość. Bo znamię, wypalone na ciele denata, wskazuje na działalność seryjnego mordercy. Śledczy przypuszczają, że pierwsza ofiara nie będzie ostatnią - i zastanawiają się nad profilem psychologicznym człowieka, który dopuścił się takiego okrucieństwa. W tym wszystkim przewija się jeszcze obraz widma, zadającego rozmaite tortury ofiarom. Widmo upaja się żądzą władzy.
Elina Backman stawia na mrok - zresztą w Czarnej serii nie można oczekiwać niczego innego, tu thrillery nadają ton. Odbiorcy powinni się bać, a to uzyskuje autorka między innymi dzięki połączeniu tajemniczości, grozy i niedopowiedzeń. Przypomina też, że nikt nie jest bezpieczny, ofiarą może paść każdy. Długo rozplątuje zagadki - zmusza bohaterów do działania. Saana stopniowo otrzymuje informacje o tym, co się dzieje w Hartoli, plotki podsycają atmosferę lęku i wciąż uzupełniane są o nowe dane. Szybko staje się jasne, że śledczy się nie pomylili: morderca uderza kolejny raz i znów "podpisuje" swoją ofiarę w ten sam sposób. Informacje zaczynają zamieniać się w towar: można je wymieniać i tworzyć sojusze. Elina Backman rozwija wątki obyczajowe: stara się pokazać, co dzieje się z postaciami poza wątkiem kryminalnym, nie chce, żeby zbrodnie definiowały charaktery. Stawia na szczegółowość w opisach: nie samą intrygę dostarcza czytelnikom, a całą jej oprawę, mnóstwo detali i ciekawostek. Może rozdmuchiwać rozmiary narracji także dzięki nastawieniu na zmiany perspektywy: co rozdział, autorka przechodzi do innej postaci i do innego miejsca - dzięki temu może jednocześnie uzupełniać wiadomości i rozbudowywać komentarze. Nie musi nawet tworzyć długich wywodów, rozdziały są dość zwarte i przy tym konkretne, śledztwo toczy się na marginesie - jest ważne i wyzwala potrzebę rozmawiania, wiele informacji przetacza się przez dialogi - ale nie ma w tym papierowości czy sztuczności, Elina Backman pisze przekonująco. Trzeba oczywiście lubić gatunek i przekonać się do czarnych kryminałów, żeby czerpać satysfakcję z tego typu książek - ale jeśli ktoś ceni sobie rozrywkę w tonie thrillera i sensacji jednocześnie, tutaj może ucieszyć się jakością prozy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz