Nasza Księgarnia, Warszawa 2021.
Finał
Chciałoby się, żeby ta seria trwała bez końca, ale pod warunkiem, że tworzyłby ją wciąż Charles M. Schulz – bardzo dobra decyzja bliskich, by nikt nie kontynuował „Fistaszków” sprawiła, że można cieszyć się humorem i pomysłami na wysokim poziomie – i pielęgnować w sobie uczucie niedosytu, mimo monumentalnego zbioru Fistaszków zebranych. Na rynku pojawia się ostatni tom z tego cyklu i fanom pozostaje sięgać do poprzednich publikacji i raz za razem zanurzać się w świecie Charliego Browna, jego psa i przyjaciół ze szkoły i podwórka. Ostatni rok – 2000 – to już tylko dwa miesiące komiksów (w tomie pojawiają się rysunki z lat 1999 i 2000), a sama historia o tym, jak to Charles M. Schulz zmarł w dniu, w którym ukazało się jego oświadczenie o przejściu na emeryturę i pożegnanie z czytelnikami zamienia się niemal w legendę. Na pewno wzruszy czytelników i pokaże im, że praca może stać się pasją na całe życie. Co ciekawe, w Fistaszkach pojawia się telefon komórkowy, ale pewne tematy pozostają bez zmian: Snoopy dalej zamienia się w pilota myśliwca z czasów pierwszej wojny światowej, Lucy prowadzi kącik z poradami psychiatrycznymi za pięć centów, Rerun zajmuje się rysowaniem, a Linus trzyma kocyk bezpieczeństwa. Schroeder gra na dziecięcym pianinie, a Woodstock z kolegami wyrusza na kolejne obozy. Spike, brat Snoopy'ego mieszka na pustyni i rozmawia z kaktusem, pozostali dwaj bracia zresztą też przewijają się przez ostatnie paski, zupełnie jakby autor chciał przynajmniej o części lubianych postaci przypomnieć.
Nie oznacza to przerwanie serii zmniejszonej objętości książki: do ostatniej części dołączona została niespodzianka dla czytelników i fanów Fistaszków – cykl Li'l Folks, czyli zestaw rysunków satyrycznych z dziecięcymi bohaterami. To najczęściej jednokadrowe obrazki z podpisami. Widać tu ślady późniejszych kreacji i charakterów postaci z Fistaszków, widać też pracę nad zrozumieniem dziecięcych zachowań – i chociaż brakuje historyjek i fabuł, wykorzystywanych jako podstawa dowcipu rozwiązań z poszczególnych serii – zdarza się jednak Schulzowi uruchamiać filozoficzny humor, pomysły, którymi może zaimponować odbiorcom. Li'l Folks otrzymuje dodatkowe omówienie – odbiorcy dowiedzą się, skąd wziął się cykl i w jakim celu był tworzony – fanom Fistaszków wyjaśni ta seria jednak, jak wyglądała droga rysownika do pasków komiksowych, które się nie starzeją. Uzupełnienie tomu Fistaszków pobrzmiewa trochę archaicznie, ale i tak pozwala na łagodniejsze rozstanie się z całą serią. Dowcipy, które mieszczą się w pojedynczych rysunkach nie wywołają dzisiaj salw śmiechu, ale też nie wszystkie są przebrzmiałe czy niecelne. Oczywiście znacznie lepiej wypadają Fistaszki – nie tylko jako dopracowany cykl, ale też jako szansa na zbudowanie świata przedstawionego i wprowadzenia wieloznacznych rozwiązań. Odbiorcy przekonają się, jak różne podejścia twórcze – w zależności od formy – wykorzystywał Charles M. Schulz. Nie ulega wątpliwości: Fistaszki do ostatniego kadru były arcymistrzowskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz