Rebis, Poznań 2021.
Literatura
Martin Amis zamienia się w bohatera literackiego, żeby bez większych sentymentów przedstawić to, co najbardziej bolesne i co skłania do życiowych podsumowań. „Opowieść wtajemniczonego” prowadzi w formie quasi-dziennika, przygotowując odbiorców do możliwości uczestniczenia w najbardziej intymnych sprawach. Świadomy, że literatura (zwłaszcza – wielka literatura) zajmuje się w pierwszej kolejności miłością i śmiercią, między tymi tematami rozpina swoje przemyślenia i zamienia drobne scenki w dużo mówiące i wieloznaczne obrazy. Rezygnuje Martin Amis z formy tradycyjnej biografii i autobiografii, nie interesuje go możliwość porządkowania rzeczywistości według schematów – specjalnie pisze o rzeczach, które wymagają dodatkowego opracowania, ucieka od dosłowności. Książka, która pierwotnie miała mieć tytuł „Życie” i pochłania mnóstwo czasu i energii. Trzeba dokonać dekonstrukcji dzieła, które już powstało – i, paradoksalnie, okazało się martwe – przystąpić do działania z nowymi założeniami i z nową wizją literacką. Ale Martin Amis jako specjalista od literatury jest w stanie tego dokonać i nie poddaje się, oferując czytelnikom w końcu monumentalne dzieło.
Każdy wyodrębniony zestaw akapitów, nawet jeśli zajmuje tylko pół strony, oznacza osobny temat do przemyśleń – i zestaw refleksji, który pozwoli czytelnikom lepiej poznać autora oraz osoby z jego otoczenia. Zmienia adresata wypowiedzi: niekiedy zwraca się bezpośrednio do odbiorcy lub bohatera książki, podtrzymuje wtedy uwagę przez pytania retoryczne i zestaw emocji – innym razem stawia na szczegółowe opisy wszystkowiedzącego narratora. Opowiada Martin Amis o fascynacjach erotycznych i miłosnych i o przyjaźniach, których nie pokona czas. Rejestruje sposób wchodzenia w rzeczywistość dorosłą i pozbawioną możliwości ucieczki przed problemami – i czyta rozmaite lektury. Zajmuje czytelników kompletnie niepotrzebnymi wiadomościami, które pasują do uwiarygodnienia scenki i do podkreślania jej realizmu, ale niekoniecznie wnoszą coś nowego do odkryć literackich. Jednocześnie redundantność w opisach nie przekreśla czystości puent – Martin Amis wie, jak kończyć scenki, żeby zapadały w pamięć odbiorcom i żeby robiły na nich jak największe wrażenie. Stopniowo autor wpuszcza do swojego życia – tego wymyślonego na potrzeby literatury, a inspirowanego rzeczywistością – czytelników spragnionych zwyczajności. Rejestruje chwile ważne dla siebie i dla bliskich, pokazuje ich znaczenia i potwierdza rolę obecności przyjaciół. W naturalnych spotkaniach wynajduje niekiedy preteksty do rozbudowanych refleksji filozoficznych, ocenia siebie z przeszłości i siebie z teraźniejszości, dość krytycznie, ale nie bez dobrodusznego rysu.
Mimo dużej objętości tomu, Martin Amis nie zamierza proponować odbiorcom waty słownej i komentarzy niewnoszących niczego do lektury. Warto podążać za nim i odkrywać to, co ma do przedstawienia – a przy tym cieszyć się literaturą wysokiej jakości. Narracja w „Opowieści wtajemniczonego” nie zmęczy także dzięki dyscyplinie tekstowej. Martin Amis oferuje odbiorcom bardzo dużo silnych (wręcz skrajnych) emocji oraz ogromną dawkę prawdziwej literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz