bo.wiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2021.
Przemijanie
David Farrier wykłada literaturę angielską i w „Za milion lat od dzisiaj. O śladach, jakie zostawimy” widać właśnie zafascynowanie słowem jako takim, a nie popularyzowaniem nauki. Autor tropi wprawdzie ślady przeszłości i na ich podstawie próbuje powiedzieć co nieco o przyszłości, jednak znacznie bardziej rozkoszuje się tym, jak przedstawiać zagrożenia i przemiany, a nie na tym, by wybrać najciekawsze futurystyczne wizje. W tomie „Za milion lat od dzisiaj” nie będzie raczej wieszczenia – chyba że to najbardziej bezpieczne, częściej pojawiać się będzie za to przypominanie o destrukcyjnej roli człowieka. Bo ludzkość wpływa na zaśmiecanie środowiska plastikiem – w związku z tym Farrier prześledzi losy plastikowej butelki, która wpadnie do oceanu i będzie dryfować w wodzie. Ludzkość sprawia, że znikają rafy koralowe (a pomysł wydrukowania w trójwymiarze ich atrap wydaje się jeszcze bardziej przerażający niż pustka w podwodnym świecie. Ludzie nie radzą sobie ani z wysypiskami śmieci, ani z neutralizowaniem czy pozbywaniem się odpadów toksycznych – i one w dalekiej przyszłości będą strasznym śladem dzisiejszych poszukiwań. Działania człowieka odzwierciedlą się w warstwach ziemi i w lodzie, jeśli będzie w przyszłości istniał ktoś, kto odczyta ślady, dowie się czegoś na temat dzisiejszych wyborów. Nie jest to nawoływanie do ekologicznego sposobu życia – zmiany zachodzą i są nieuchronne, a do tego nie będą świadczyć o nas najlepiej. David Farrier to wie, dlatego nie zamierza ponuro wieszczyć. Zestawia natomiast z wizjami przyszłych katastrof to, co badacze mogą powiedzieć o przeszłości. Odszukuje zjawiska i odkrycia, które wydają się wręcz nierzeczywiste: na przykład zachowane odciski stóp z czasów prehistorycznych. Pyta autor o echa prac człowieka: sprawdza, jak w przyszłości będą się odznaczać autostrady, drogi i miasta, zagląda w różne części świata, żeby przekonać się, że to, co po nas zostanie, nie napawa optymizmem.
„Za milion lat od dzisiaj” to książka złożona ze zróżnicowanych tematycznie esejów. Każda opowieść jest tu samodzielną całością, intrygującą z kulturoznawczego punktu widzenia i uniemożliwiającą odbiorcom dumę z osiągnięć ludzkości jako takiej. Autor nie dąży do pouczania czy przekonywania, jak się zachować w obliczu przerażających zmian – wie, że działania, nawet te podjęte na globalną skalę, nie pozwolą na zatrzymanie tego, co najbardziej zaszkodzi planecie i przyszłym pokoleniom. Nie ulega jednak wątpliwości, że David Farrier najbardziej ceni sobie opowiadanie historii. Układa wielkie narracje, rozbudowuje opisy, żeby przyciągnąć czytelników i zafascynować ich możliwościami opowieści. Traktuje popularyzatorskie zagadnienia jako okazję do popisów warsztatowych, albo jak trening w pisaniu. Proponuje na wskroś literacką podróż przez meandry czasu i ekologii, unika podawania danych statystycznych, a jeśli już musi po takie sięgnąć – obudowuje je rozłożystymi komentarzami. Trzeba się więc nastawić na to, że dla autora najbardziej istotny staje się efekt, wrażenie wywierane na czytelnikach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz