Znak, Kraków 2021.
Walka
Najlepiej by było, gdyby takie książki nie były na rynku potrzebne. Gdyby ludzie mogli w życiu kierować się tylko jedną zasadą: żeby nie krzywdzić innych. Tymczasem w tomie „Polacy pod tęczową flagą” Anna Konieczyńska próbuje przypominać o prawach mniejszości. Wprowadza kilka historii reprezentatywnych, przedstawiających najczęstsze problemy ludzi, którzy mają odwagę być sobą – w obecnej Polsce. Są tu związki jednopłciowe (opowieść dwóch kobiet oraz dwóch mężczyzn, którzy tworzą rodziny i spełniają własne marzenia o normalności), są aktywiści walczący o prawa mniejszości, są artyści, którzy czują się w obowiązku szerzyć wiedzę na temat „odmienności”. Są ludzie niebinarni, najstarsza drag queen, a także matka dziecka, które bardzo wcześnie zrozumiało, że urodziło się nie w tej płci. Tematy najzupełniej naturalne, które jednak konserwatystom nie mieszczą się w światopoglądzie. Anna Konieczyńska zaprasza do rozmowy ludzi, którzy czują się dyskryminowani i takich, którzy walczą o siebie, bo nie mają już nic do stracenia lub – nie chcą dłużej ukrywać swoich tożsamości i potrzeb.
Za każdym razem – w tematycznych rozdziałach – autorka znajduje przestrzeń na przedstawienie swoich rozmówców i zaakcentowanie tych elementów ich życiorysów, które są znaczące i pokazują istotę problemu. Nie może przedstawiać całego zestawu działań czy poglądów, zależy jej na prezentowaniu dążenia do zwyczajności – i przeszkód na takiej drodze. Wszystko po to, żeby uświadomić czytelnikom, że mają do czynienia z najzupełniej zwykłymi ludźmi, którzy – nawet jeśli wybierają ekscentryczne postawy – w rzeczywistości nie różnią się zbyt wiele od ogółu i na pewno nie powinni być piętnowani przez życie w zgodzie ze sobą. Są tu przedstawiciele różnych pokoleń, od najmłodszych – kilkuletnich dzieci – po najstarszych (osiemdziesiąt trzy lata). Tożsamość płciowa czy potrzeby seksualne nie są tu chwilowym kaprysem czy chorobą do wyleczenia – coś, co jasne jest dla bohaterów i dla czytelników, którzy świadomie wybiorą tę publikację, powinno stać się oczywiste dla szerokiego grona odbiorców, tak, żeby coraz mniej sensacji wzbudzał motyw płciowości innych. Konieczyńska nie szuka sensacji, nie chodzi jej o podkreślanie inności, raczej o wskazywanie zwyczajności, tak, żeby przesłanie dotarło do całej publiczności literackiej.
Jest w „Polakach pod tęczową flagą” nastawienie na przekaz przy jednoczesnym upraszczaniu samych treści. Kiedy trzeba, autorka przytacza dane i fakty, odwołuje się do rzeczywistości znanej bohaterom albo do spraw, które zmieniły ich postępowanie. Przybliża kwestie społeczne, ale nie wyczerpuje tematu – można się czasem zastanawiać, czy nie przydałoby się uzupełnienie tomu o przypisy. Oczywiście można było bardziej rozbudować reportaże, zająć się zagęszczaniem treści – jednak wtedy książka nie byłaby raczej strawna dla szerokiego grona odbiorców, a do nich powinna trafić w pierwszej kolejności. „Polacy pod tęczową flagą” to nie jest tom, który imponowałby komukolwiek pod względem literackim, jednak nie o warstwę tekstową w nim chodzi, a o treść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz