środa, 4 sierpnia 2021

Gorące sekrety. Niegrzeczne opowieści

Lipstick Books, Warszawa 2021.

Zmysły

Ponieważ panuje wciąż moda na powieści erotyczne, a Lipstick Books traktuje zbiory opowiadań o tej tematyce jako szansę na prezentację "swoich" autorek, pojawia się na rynku kolejny zestaw krótkich historii pokazujących wyobraźnię w dziedzinie budzenia zmysłów bohaterek. "Gorące sekrety. Niegrzeczne opowieści" to tom dla odbiorczyń, które niespecjalnie lubią czytać dłuższe teksty, za to lubią szybko przechodzić do najważniejszego - czyli do miłosnego spełnienia bohaterek. I po raz kolejny staje się jasne, że te autorki, które sprawdziły się w literaturze obyczajowej i osiągnęły sukces na rynku w gatunkach innych niż erotyka, radzą sobie świetnie z warsztatem literackim i pomysłami, a te, które wprowadziły się do świadomości czytelniczek wyłącznie jako autorki powieści erotycznych niespecjalnie mają czym zachwycać. Katarzyna Berenika Miszczuk sięga po tło typowe dla babskich czytadeł: jej bohaterka chce założyć pensjonat, w którym będzie proponować rozmaite ziołowe specyfiki. Wdaje się w romans z księgowym, którego nawet nie podejrzewała o pozaziemskie moce. Przechodzi z obyczajowości w stronę fantastyki, ale nie będzie to nikomu przeszkadzało, bo wcześniej potrafi nabudować całą otoczkę relacji między bohaterami. Widać, że ma wprawę w tworzeniu opowieści rozmaitych - i umie przyciągnąć czytelniczki do siebie. Zupełnie inaczej zachowuje się K. A. Figaro. Koncentruje się bowiem na erotycznym spełnieniu bez przedstawienia czytelniczkom postaci; pozwala swojej bohaterce na szaloną eskapadę z seksualnym pożądaniem w roli głównej. Tyle tylko, że chociaż szuka różnych sposobów na zaakcentowanie kobiecego spełnienia (i przy okazji testuje parę ostrzejszych fantazji), nie ma pomysłu na klimat opowieści. Wprowadza woltę gatunkową, która niekoniecznie przypadnie do gustu czytelniczkom. Jagna Rolska, do niedawna znana z fantastyki, później przechodząca w temat powieści erotycznych, teraz eksperymentuje z podróżą w przeszłość - zależy jej na odwzorowaniu dawnych dziejów i obyczajów. Tu erotyka wydaje się sprawą drugorzędną. Maya Frost próbuje narracji z perspektywy mężczyzny (co w przypadku powieści erotycznych jest dość ryzykownym zabiegiem, nic dziwnego, że w pewnym momencie przechodzi na dialogi). Zadanie ułatwia sobie przejściem do tajnego klubu, w którym można realizować wszystkie seksualne fantazje. Anna Kasiuk stara się zabrzmieć zupełnie zwyczajnie. Wykorzystuje potencjał tkwiący w stereotypowym niemal motywie - pracownik fizyczny, którego bohaterka dostrzega, dysponuje idealnym, wymarzonym ciałem i może pomóc w realizowaniu co bardziej szalonych w kontekście nudnej codzienności pomysłów. Agnieszka Rusin także usiłuje wymyślić męskie rozmowy o seksie (i niespecjalnie do tego przekonuje), wysyła swoich bohaterów na wakacje, żeby tam mogli oddawać się rozkoszom bez przejmowania się konwenansami. Przechodzi na kobiecą stronę przy kreowaniu przebiegu akcji. Zuzanna Arczyńska tymczasem woli postawić na ars amandi i umożliwić swoim bohaterom ciągłe spotkania.

W tym wszystkim widać jedno: kiedy chodzi o przedstawienie erotycznych fantazji, brakuje odpowiednich określeń, które nie brzmiałyby ani przesadnie fachowo, ani naiwnie. Autorki w sporej części są tak przejęte, że mają zaprezentować seks na wizji, że zapominają o kontekstach i o brzmieniu całych historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz