Znak, Kraków 2021.
Z góry
Podwójną opowieść skrywa ta książka. Anna Król łączy tutaj pasję czytania o pierwszych taterniczkach i wspinania się. Przemierza kolejne szlaki i testuje drogi, które przechodziły pierwsze kobiety w Tatrach. Uzupełnia biblioteczkę górską o bardzo ważną pozycję. Przede wszystkim dlatego, że dzisiaj wszyscy rzucają się na zdobywanie najwyższych szczytów i widzą niemal wyłącznie Himalaje. Tymczasem Tatry pełne są arcyciekawych i często bardzo wymagających dróg, o czym wielu fanów literatury górskiej nie ma jak się dowiedzieć. Anna Król postanawia zatem przybliżyć historię taterniczek i połączyć ją z własną opowieścią o Tatrach. Zagłębia się w przeszłość, pozwala poznać wyimki z życia poszczególnych taterniczek - nie przytacza całych biografii, bo to byłoby męczące - za to zajmuje się przedstawianiem kobiet w górach. Przy okazji prezentowania poszczególnych postaci może znaleźć miejsce i na komentowanie specyficznych strojów, i na relacje dotyczące towarzystwa. Za każdym razem sytuacja wygląda tak, że przeplata autorka przygody z przeszłości własnymi przemyśleniami i odczuciami z gór. Przerywa narrację - relacjonowanie dawnych dokonań pierwszych kobiet w górach - żeby podzielić się swoją trasą.
Przeważnie Anna Król chce testować wybierane przez zapisane w historii poprzedniczki szlaki. Decyduje się na przejście tych samych dróg, które przemierzały dawne taterniczki, ale czasami przekonuje się, że dzisiaj to niemożliwe. Doskonale orientuje się w topografii, co niekiedy staje się przeszkodą ze względu na świadomość górskich tragedii. Zdarza się tak, że autorka przypomina sobie o śmierciach lub cierpieniach taterniczek - a znajduje się w tym samym miejscu, w którym bohaterki jej relacji traciły życie. Nie potrafi wówczas przejść do porządku dziennego nad takim motywem, dzieli się zatem z odbiorcami zestawem swoich emocji. Parę razy szuka - trochę na wzór Długosza - literackości, widać to szczególnie wyraźnie w obecności dwóch much natrętnie obijających się o kask i przywołujących skojarzenia z dwiema taterniczkami, które na zawsze pozostały w górach.
Kobiety, które po raz pierwszy przechodziły trudne drogi w Tatrach sporo ryzykowały. Ale Anna Król też przeżywa niekiedy mrożące krew w żyłach przygody, przekonuje się, że łatwo o nieszczęśliwy wypadek. Doświadcza skrajności, także tych pogodowych, prowadzących do poważnego testu umiejętności. Nie zawsze udaje jej się zrealizować wszystkie plany - tym bardziej wzrasta jej szacunek do poprzedniczek. Swoimi trasami zwraca uwagę na obecność kobiet w Tatrach w czasach, w których nikt nie traktował płci pięknej poważnie, a jednym z podstawowych problemów było to, czy panie mogą nosić spodnie i pozbyć się parasolek oraz kapeluszy. Jest to publikacja bardzo udana, dobrze napisana - ze świadomością praw rządzących literaturą górską. Anna Król znalazła sobie temat, który jest w stanie zrealizować znakomicie. Zaistnieje na pewno w tej specyficznej gałęzi literatury sportowej, przy okazji uzupełni wiadomości tych czytelników, którzy podczas boomu na opowieści z gór zainteresowali się tematem. Dostarcza emocjonującej relacji, nie tylko szuka wiadomości o pierwszych taterniczkach, ale też wie, jak sprzedać zdobyte informacje. Nawet jeśli w końcowych rozdziałach trochę powtarza niektóre dane, da się jej to łatwo wybaczyć: książka po prostu wciąga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz