wtorek, 25 maja 2021

Olga Rudnicka: Rączka rączkę myje

Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.

Działki

Olga Rudnicka nie zawodzi. Po raz kolejny trafiła na bohaterkę, która pozwala przyciągnąć do lektury nie tylko wielbicieli kryminalnych zagadek, ale również - dobrych obyczajówek. W "Rączka rączkę myje" powraca była bibliotekarka, a obecnie prywatny detektyw, Matylda Dominiczak. Matylda przejmuje się sprawą ogródków działkowych: ktoś wyjątkowo zirytował seniorów zajmujących się swoimi małymi uprawami. Planują całe grafiki dyżurów i próbują dowiedzieć się, dlaczego ktoś przekopuje ich grządki. Jednak Salomea Gwint, szefowa agencji detektywistycznej, bardzo dba o to, żeby Matylda miała co robić: nakazuje jej pomoc Mareczkowi, pracownikowi, który popełnił głupi błąd i nie ma pojęcia, jak go odkręcić (zresztą przy ekspansywnej i ekscentrycznej Salomei każdy może stracić zdrowe zmysły i wiarę w siebie). Matylda działa zatem dwutorowo, a jeszcze przejmuje się tym, co w szkole narozrabiała jej rezolutna córka.

"Rączka rączkę myje" to sporo zabawy i śmiechu. Kryminał z przymrużeniem oka bardzo dobrze sprawdzi się jako lektura rozrywkowa, zwłaszcza kiedy na scenę wkroczy superprzystojniak wmawiający sąsiadkom Matyldy, że jest jej kochankiem. Olga Rudnicka w tej opowieści stawia w pierwszej kolejności na wyraziste charaktery. Bazuje na tym, co już udało się wypracować w poprzednich częściach doświadczeń Matyldy: kobieta działa impulsywnie, ale bezbłędnie. Ma podejście do ludzi i potrafi się z każdym dogadać, do tego jest zdolna do błyskawicznych metamorfoz. Zdecydowanie ma talent do pracy detektywistycznej i udowadnia to na każdym kroku. Jednocześnie wydaje się być bardzo roztrzepana i zagubiona w codzienności - a to za sprawą głosów wewnętrznych, które bez przerwy wchodzą ze sobą w dialog i wywołują wrażenie, że kobieta bardziej skupia się na przemyśleniach niż na otoczeniu. Matylda Dominiczak dostarcza sporo rozrywki tym, którzy ją już zdążyli poznać i wiedzą, do czego jest zdolna, ale też - jest w stanie wyprowadzić z równowagi niejednego. To pomaga w łapaniu przestępców. Olga Rudnicka chce, żeby czytelnicy uwierzyli, że jej bohaterka odnalazła swoje powołanie. Nie ma tu miejsca na pomyłki, za to w międzyludzkich relacjach pojawia się całkiem sporo niespodzianek. Akcja toczy się szybko - zwłaszcza przez to, że jest urozmaicana dzięki konfliktom obyczajowym. A to mąż znajduje sobie kompana do gry, a to córka nie udziela pomocy (a właściwie przyczynia się do wypadku kolegi), a to w akcję wtrąca się część śledczych i również modyfikuje codzienność Matyldy po swojemu - dzieje się tu wiele, nawet jeśli nie zawsze chodzi o podstawowy nurt intrygi. "Rączka rączkę myje" to wkroczenie Wujka, z którym również Matylda radzi sobie na swój naiwny sposób. To wszystko okazuje się wabikiem na odbiorców - jest tu wiele zabawy i sporo śmiechu, a ponieważ autorka prowadzi opowieść tak, by czytelnicy z utęsknieniem czekali na kolejną część, zapewni sobie rozbudowywanie grona wiernych odbiorców. Olga Rudnicka wie, jak pisać powieści kryminalne z uśmiechem - pozwala czytelnikom nie tylko na zabawę fabułą i charakterami, ale też samym językiem narracji. Wciąga w świat wyobraźni i zamienia codzienność w wielką przygodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz