wtorek, 18 maja 2021

Marieke Lucas Rijneveld: Niepokój przychodzi o zmierzchu

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021.

Spojrzenie dziecka

"Niepokój przychodzi o zmierzchu" to powieść, w której stylistyka przyciąga uwagę na równi z treścią. Marieke Lucas Rijneveld wybrał perspektywę małej dziewczynki dorastającej na holenderskiej wsi, w konserwatywnej, bardzo religijnej rodzinie. Kilka tematów wybija się tu na czoło powieści. Jednym z obowiązkowych w Bildungsroman jest dojrzewanie seksualne, poznawanie własnego ciała. Bohaterka wdaje się w relacje kazirodcze - i nie tylko - żeby zaspokajać ciekawość. Nie ma tu jeszcze świadomości seksu, chociaż dziewczynka wciąż powtarza o reakcjach ciała. Decyduje się na działania, które otwierają ją na zestaw nowych doznań, jednak nie łączą się ze zrozumieniem sytuacji. Chociaż ciągłe przywoływanie Boga przez ojca nakazywałoby żyć w przekonaniu o grzechu, bohaterka nie wiąże własnych eksperymentów z czynami karygodnymi. Jest jeszcze niewinna, bez względu na to, jak blisko do siebie dopuszcza innych, przeważnie rówieśników lub przyjaciół. Im bardziej ojciec naciska na niewinność i bogobojność, tym więcej pokus otwiera się przed dzieckiem. Zdecydowanie w rzeczywistości bohaterki brakuje edukacji seksualnej - wyjaśniania kolejnych odkryć, którym dziewczynka nadaje własne sensy. Seks i modlitwy to dwa tematy nadrzędne w tej powieści. Do tego dołożyć trzeba jeszcze wizję śmierci: na wsi niby jest to codzienność, ale kiedy dotknie kogoś z grona najbliższych, wszystko jawi się zupełnie inaczej. Marieke Lucas Rijnevel proponuje również zagadnienia "obrzydliwe" - tematy tabu, które dla dzieci są czymś naturalnym: bohaterka może zatem przyznawać się do wydłubywania i zjadania smarków z nosa. W ten sposób autor tylko podkreśla swoją spostrzegawczość i zrozumienie dziecięcych kreacji. Akcentuje to, co wszyscy twórcy - także ci opierający się na własnych wspomnieniach - maskują i przemilczają, otwiera odbiorców na tematy, do których ci z pewnością nie są przekonani. W tomie "Niepokój przychodzi o zmierzchu" jest jeszcze kwestia kupy (w ujęciu dziecka-narratora). Bohaterka nigdy nie może się wypróżnić, chociaż stosuje przy pomocy innych najróżniejsze i kompletnie bezsensowne kuracje. Autor zdaje się sugerować, że problem tkwi w psychice - jednak jest nie tylko związany z zatwardzeniami, ale też z kolejnymi eksperymentami. Małe dziecko straszone robakami ma bezustannie przełamywaną barierę wstydu: dziewczynka próbuje ukryć nagość, ale dorośli nie zwracają na to uwagi. To w kontekście problemów z cielesnością i asertywnością faktycznie przenosi opowieść w przestrzeń konserwatywną aż do przesady.

Pisze Rijneveld idealnie, przyciągnie do tomu wszystkich fanów odkrywczych narracji. Owszem, momentami denerwuje i męczy, czasami podkreśla aspekty, o których czytelnicy woleliby nie wiedzieć - przełamuje stale strefę komfortu i zmusza do konfrontacji. Wydobywa to, co najgorsze, nie zamierza nikogo pocieszać ani usprawiedliwiać. Dzięki temu może intrygować i zapraszać do świata pozbawionego dzisiejszych zastrzeżeń. Jest to propozycja wyjątkowa na rynku wydawniczym, wiążąca się z niewygodnymi pytaniami i z wizją zrozumienia perspektywy najmłodszych, zestawianych z rzeczywistością dorosłego. Jest tu sporo komplikacji, ale podstawową siłą książki staje się magnetyczna narracja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz