Czarne, Wołowiec 2021.
Smak Sycylii
Smakowita jest ta książka pod różnymi względami. Jarosław Mikołajewski i Paweł Smoleński proponują migawki z pobytów na Sycylii, ale też z własnych prób zrozumienia istoty miejsca. Proponują połączenie reportażu i dziennika literackiego, każdy rozdział to osobna całostka, wypełniona zachwytami lub odkryciami związanymi z życiem w wolniejszym tempie, z szacunkiem dla przeszłości i dla sztuki. Zwyczajność rzadko się tu pojawia, podobnie jak wielka historia – jeśli autorzy spoglądają w przeszłość, żeby przedstawić losy miejscowych, dbają o detale. Częściej jednak skupiają się po prostu na omawianiu specyfiki życia na Sycylii, albo – sprawdzają, jak egzystencja odzwierciedla się w twórczości. Liczy się koncept, umiejętność zaprezentowania przestrzeni, zarówno w wersji krajobrazów przciągających kolejnych zafascynowanych, jak i w wersji płaszczyzny literackiej, zestawu artystycznych westchnień prowadzących do lepszego przedstawiania regionu.
Na początku rozdzielają się opowieści na dwa głosy. Mikołajewski szuka przepisu na ulotność. Rejestruje chwile, bez zagłębiania się w konteksty i obudowy poznawanych wiadomości. Pozwala czytelnikom na uczestniczenie w wydarzeniach, przyprowadza do nich kolejnych wyjątkowych gości, ludzi, których spojrzenia składają się na obraz Sycylii. Smoleński tymczasem woli zanurzać się w szczegółach – także tych o charakterze informacyjnym. Usiłuje wypełniać kolejne strony drobiazgami, dać odbiorcom jak najwięcej faktów w obiektywnym tonie. Są także teksty, w których głosy autorów się przenikają się lub uzupełniają. Zwykle to Mikołajewski próbuje rozsmakowywać się w tekście, pisać słowa, które oddziałują na wyobraźnię i przekonują samym swoim brzmieniem. Smoleński woli konkret, zajmuje się opowiadaniem, nie malowaniem. Mikołajewski jest wyczulony na puenty i znajduje je nawet w pozornie nieznaczących obrazkach. Udaje mu się przyciągnąć czytelników oddziaływaniem na zmysły. Lekturowo najbardziej zbliża się do klasycznych literackich dzienników podróży. Paweł Smoleński woli styl beznamiętny – później obie te narracje zaczną się przenikać i wzajemnie na siebie wpływać i to również wielki urok tomu „Czerwony śnieg na Etnie”.
Sycylia poznawana na nowo i z perspektywy odmiennej niż wyłącznie kwestie społeczno-polityczne lub związane z geografią olśniewa. To szansa na zerknięcie do literackich odkryć i na przybliżenie odbiorcom mentalności miejscowych. Z dala od stereotypów, ale – przez pryzmat z zewnątrz. Jest tu wszystko, czego oczekuje się od dobrej lektury. Melodyjna narracja, odpowiednio wyciągane wnioski, ale przede wszystkim: głębokie poznanie tego, co stanowi sens i przesłanie książki. Ta publikacja zabiera odbiorców w podróż i będzie to z pewnością podróż wyjątkowa. Po ten tom powinien sięgnąć każdy, kto chce zwolnienia tempa codzienności, zatrzymania się na innym stylu życia i tworzenia. Mikołajewski i Smoleński to duet, który znakomicie się tu sprawdza. „Czerwony śnieg na Etnie” to zaproszenie do odkrywania bliskich cudów, rzeczy, które na co dzień umykają, a jednak wzbudzają kreatywność i urzekają wewnętrznym spokojem. Oczywiście zdarzają się tu i minorowe tony – jednak łagodzący styl narracji sprawia, że ta pozycja na długo zagości w świadomości czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz