poniedziałek, 22 marca 2021

Terry Deary: Narwani Normanowie

Harperkids, Warszawa 2021.

Okrucieństwa

Od trzynastego wieku nie mówi się o Normanach, tylko o Anglikach lub Francuzach. I to dla najmłodszych będzie dość ważna zachęta do czytania tomiku "Narwani Normanowie". Ale jeśli już na pierwszych stronach pojawia się "Waleczny Wiluś" (naturalnie Wilhelm I Zdobywca), nie da się opuścić lektury, uzupełnienia do lekcji historii. Terry Deary wie, jak zaintrygować dzieci - przekonuje je do czytania ogromem brutalności połączonym z ironią i wyśmiewaniem wszystkiego. Posługuje się czarnym humorem, żeby wyostrzyć wydarzenia. Zdaje sobie świetnie sprawę z tego, że w ten sposób wpłynie na zapamiętywanie faktów i obyczajowości przez młodych odbiorców. Ironią zapewni sobie uważność. Czytelnicy będą śmiać się z pomysłów autora - on tymczasem przerabia dane z historii na relację komiksową i pełną dziwactw. "Narwani Normanowie" to kolejna całostka, która ma walory edukacyjne, a przyciąga dzieci do lektury rozrywkowością. Żaden nauczyciel nie zdecydowałby się na prowadzenie opowieści w taki sposób jak Terry Deary: z dystansem i ucieczką od współczucia. Każdy może tu zginąć w męczarniach - a odbiorców autor tym wyłącznie rozśmieszy. Wykorzystuje umiejętnie Deary wygłup jako podstawę swoich wykładów. Dodaje też zmiany form, wprowadza listy, quizy albo komiksy. Ważne, żeby krótkie formy dawało się łatwo spuentować. Jeśli któraś informacja o zgonie z dalekiej przeszłości do tego się nadaje, Terry Deary wprowadza ją jako poradę (najlepiej ćwiczyć na belfrach, ale nie jest to konieczne).

Do lektury trzeba zatem zrezygnować z poprawności politycznej i z brania na poważnie prezentowanych treści. Terry Deary cieszy się z możliwości przerobienia wiadomości na satyrę i czarny humor. Dzięki takiemu podejściu zadziała na pamięć młodych czytelników i na ich spostrzegawczość. Zapewne co bardziej konserwatywni mogliby się zastanawiać nad tym, czy podobne treści nie zdemoralizują dzieci - nie ulega jednak wątpliwości, że Terry Deary przyciąga kolejne grupy czytelników. "Narwani Normanowie" to książka, w której nie istnieją niespodziewane treści: autor wykorzystuje to, co się już sprawdziło i co powoduje, że dzieci mogą zainteresować się historią. Zgryźliwe komentarze dotyczące przodków to powód do śmiechu - a śmiech jest najlepszą gwarancją mnemotechniki. Udaje się autorowi wpłynąć na odbiorców, zachęcić ich do samodzielnego wyciągania wniosków i do budowania sieci skojarzeń. Dzięki temu łatwiej im będzie uczyć się historii z podręczników. Tu nie ma podręcznikowej nudy, jest za to zabawa, wciąż na nowo odkrywane nonsensy i zjawiska zasługujące na krytykę. Terry Deary potrafi być bezlitosny wobec ludzi z przeszłości, jeśli przydarza im się coś, co trudno sobie w dzisiejszych czasach wyobrazić, natychmiast zyskają dodatkowy prześmiewczy komentarz. Taka narracja - odsunięta od szkolnej - przyczynia się do zwiększenia zainteresowania całą serią Strrraszna historia. Młodzi ludzie mogą być zachwyceni rozwiązaniami, które Terry Deary w każdej ze swoich książek stosuje - proponuje on edukację w nietypowym stylu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz