wtorek, 30 marca 2021

Małgorzata Fabianowska, Małgorzata Nesteruk: Sakramencki sarmatyzm

Harperkids, Warszawa 2021.

Zwyczaje

Małgorzata Fabianowska i Małgorzata Nesteruk (we współpracy z ilustratorem, Jędrzejem Łanieckim) tworzą polską odnogę Strrrasznej historii. Horrrendalna historia Polski ma być rodzimą odpowiedzią na wyszukiwanie absurdów i czarnohumorowych opowieści, jednak obie autorki najwyraźniej nie chcą podążać drogą, którą wyznaczył Terry Deary i stosować sprawdzonych chwytów tego autora. Stawiają za to na edukację i na przedstawianie dzieciom rzetelnej wiedzy, z rzadka podlewanej odrobiną dowcipu. Jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Terry Deary od początku wybiera kontrowersje i dobrą zabawę, rubaszny śmiech i porozumienie z młodymi odbiorcami, a Fabianowska i Nesteruk - grzeczną wersję lekcji historii - pojawia się pytanie o przyszłość podserii. Na razie jednak obie autorki konsekwentnie piszą o kolejnych wydarzeniach z przeszłości kraju - i dzięki nastawieniu na pouczanie czytelników, wprowadzają w ten sposób na rynek nieco lżejsze podręczniki historii.

Forma jest w całości przeniesiona ze Strrrasznej historii. Oznacza to, że autorki wykorzystują między innymi kalendarium (tu rozciągnięte do granic możliwości) czy quiz z rozwiązaniami, które są jednocześnie miniwykładami z historii; sięgają po rozmaite gatunki (między innymi zaczerpnięte z prasy lub z literatury użytkowej), stosują słowniczki co ważniejszych pojęć (albo wspierające wyliczenia) i wprowadzają je, żeby urozmaicić opowieść. Do tego ważnym elementem stają się obrazki z komiksowymi dymkami - w końcu powieść komiksowa święci triumfy od paru lat i może przyciągnąć do lektury część odbiorców. W przypadku tomu "Sakramencki sarmatyzm" te wszystkie rozwiązania są zachowane, a Fabianowska i Nesteruk postanawiają przybliżyć dzieciom trochę obyczajowości. Udaje im się znaleźć trochę ciekawostek na temat fantazji szlachty, trochę ciekawych tradycji i mnóstwo danych. Pozwalają lepiej poznać przeszłość, jednak zamiast uczyć dzieci samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków, jak to robi Terry Deary, te dwie autorki wybierają podsuwanie gotowych kwestii i fraz do powtarzania na lekcjach. O ile Terry Deary trzyma ze swoimi odbiorcami i udaje, że jest przeciwko nauczycielom, tutaj - liczy się wyłącznie wsparcie belfrów i bycie po ich stronie. To nie jest droga do przekonania młodych niepokornych odbiorców. I owszem, autorki mogą wspomagać szkolne podręczniki, dostarczać wiadomości ciekawych i uporządkowanych - ale edukacyjny charakter książki przysłania im niemal całkowicie rozrywkę. Żarty są tu wprowadzane sporadycznie i w większości na obrazkach (co ważne, część może być nieczytelna dla dzieci nieznających kontekstu historycznego). "Sakramencki sarmatyzm" to relacja dotycząca barwnych zachowań - a jednak przytłoczenie wiedzą jakoś nie pozwala uwypuklić tego, co w przeszłości fascynujące i dziwne. Za mało "szalone" są obie autorki, za mało odważne w kreowaniu opowieści - niby inspirują się Dearym, a jednak wolą klasykę i ostrożne wykłady. Tym nie przyciągną dzieci, za to zdobędą szacunek nauczycielek. A przecież chodziło - pierwotnie - o uczenie przez zabawę i o wiarę w młodych czytelników, którzy mieli poradzić sobie z wyzwaniami lekturowymi. "Sakramencki sarmatyzm", kiedy się w niego wczytać, staje się ciekawą opowieścią o minionej obyczajowości - a jednak brakuje tu - jeszcze - lekkiego podejścia do historii i do misji nauczania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz