czwartek, 4 lutego 2021

Kasia Bulicz-Kasprzak: Skrawek pola

Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.

Saga

W różnych gatunkach literatury rozrywkowej próbowała swoich sił Kasia Bulicz-Kasprzak, aż w końcu zaczęła ze zwykłych obyczajówek skręcać w stronę literatury środka lub powieści quasi-założycielskich, odchodzić od mainstreamu na rzecz wyciszenia i psychologizmów w nietypowym dla nich otoczeniu. I tak prezentuje swoje możliwości w "Skrawku pola", powieści, która zapoczątkowuje nowy cykl i ma szansę zapewnić autorce miejsce wśród twórców bestsellerów. Owszem, nie przekona ta książka wszystkich - trzeba będzie mieć sporo cierpliwości, żeby czekać na rozwój fabuły (za to kiedy wreszcie odbiorcy przekonają się, po co autorka trzyma ich przy relacji, mogą poczuć się usatysfakcjonowani), a do tego ma też specyficzną tematykę - jednak radzi sobie w jej ramach autorka świetnie. W posłowiu tłumaczy czytelnikom, że część wydarzeń oparła na wspomnieniach osobistych i dotyczących bliskich czy przodków - jako bodziec do pisania szeroko rozumiane autobiograficzne motywy okazały się znakomite przede wszystkim ze względu na precyzję i czystość przekazu. Autorka przedstawia tu dramatyczne, ale też powtarzalne i bardzo ludzkie historie. Stawia na silne uczucia, niespełnione nadzieje, zawiedzione oczekiwania i - oczywiście - na motyw nieślubnych i niechcianych dzieci. Akcja toczy się na wsi przed pierwszą wojną światową (a także w jej trakcie, chociaż sama wojna funkcjonuje jako odległe tło). W tych gospodarstwach nie ma mowy o postępie, ludzie, którzy chorują, udają się do miejscowej zielarki, przeważnie jednak radzą sobie sami i nie liczą na niczyje wsparcie. Do tego bywają małostkowi i bezduszni. Nie wybaczają zbyt łatwo, kiedy dostrzegają problem - nie boją się o nim głośno powiedzieć. Potrafią w ujęciu Kasi Bulicz-Kasprzak dyskutować ze sobą dzisiejszym językiem, bywa, że wulgarnym i przemocowym. To nikogo nie odstręcza ani od opowieści, ani od bohaterów - bo jednak autorka proponuje wyostrzony folklor i wcale nie czyta się tej książki dla sprawdzenia, co kto komu powie. "Skrawek pola" to historia bardzo plastyczna. W warstwie narracyjnej narzuca się przede wszystkim zestaw przekonujących opisów. Każdy rozdział autorka zaczyna albo od ludowej piosenki, albo od wyjaśnienia jakiegoś hasła: czasami to regionalna tradycyjna potrawa, czasami - naczynie charakterystyczne dla wiejskiej kuchni. Relację z tych wstępów kontynuuje Kasia Bulicz-Kasprzak już we właściwych rozdziałach: bardzo interesuje ją cała wiejska obyczajowość, próbuje przeanalizować niemal każdy aspekt zwyczajnego życia, przygląda się zadaniom chłopów, ich rozrywkom i budowaniu więzi międzyludzkich, żyje każdym elementem wiejskiej zwyczajności. Nie ma wątpliwości, że doskonale rozumie ten klimat i chce jak najpełniej go przekazać - stąd rozrastające się bardzo opisy i wypełnienie treściami każdego akapitu. Bardzo rzadko Kasia Bulicz-Kasprzak zajmuje się faktycznie tworzeniem historii: zwykle pozwala opowieści płynąć swobodnie, rozkoszuje się każdym wrażeniem zmysłowym, detalami, na które nie zwraca się uwagi w zabieganiu. Chociaż na wsi nie ma sielanki (i to także w warstwie fabularnej książki) - autorka wręcz wymusza podziw dla przestrzeni, którą opiewa. Chce znaleźć dla siebie miejsce w wiejskich pejzażach, przekonać odbiorców, że jest się czym zachwycać. Zatrzymuje, żeby zmusić do refleksji nad kondycją człowieka, albo żeby popisać się warsztatem literackim - bo znajduje przecież odpowiednie słowa do prezentowania kolejnych odkryć. Udaje jej się pisać tak, by nie było dysonansu między czasem akcji i świadomością odbiorców - a to spory sukces.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz