niedziela, 17 stycznia 2021

Józef Tischner: Nadzieja mimo wszystko

Znak, Kraków 2020.

Komentarze

Wychodzi tom pism rozproszonych księdza Józefa Tischnera w momencie, gdy społeczeństwo jest mocno spolaryzowane i gdy coraz silniej podnoszą się głosy o konieczności rozdziału instytucji kościelnych od państwa. Wojciech Bonowicz zresztą przygotowywał ten wybór podczas wiosennego lockdownu, mógł zatem do niektórych spraw społecznych się odnieść. Przedstawia tutaj nie tylko uwagi księdza dotyczące specyfiki świąt (a pisane do rozmaitych magazynów, które potrzebowały nieco bardziej ambitnego spojrzenia na sprawy powtarzane co roku). Odwołuje się Tischner również do kwestii etyki, kraju, historii czy śmierci oraz - niestety - polityki. Jest tu pochodzący z lat 90. głos w dyskusji nad przeniesieniem religii do szkół (co ciekawe, autor wskazuje i wady, i zalety takiego rozwiązania), ale też... refleksje przedwyborcze - i chociaż już historyczne, to zdecydowanie lepiej było wstawić w ich miejsce tematy od polityki oderwane, choćby dlatego - że byłyby bardziej uniwersalne. Tak się jednak nie stało. Józef Tischner opowiada o roli nadziei w kontekście Bożego Narodzenia (co pokazuje, że udało mu się zejść z utartych szlaków i zaprezentować literackiej publiczności coś nowego). W kontekście biografii Antoniego Kępińskiego zwierza się ze swojego lęku przed nawiedzaniem chorych. Pisze o samobójstwach - znowu w obliczu aktualnych (wówczas) wydarzeń, o totalitaryzmie i o... radiu. Pokazuje odbiorcom, że słuchają wybiórczo (przy temacie sztuki streszczania), pisze o ojczyźnie i o wolności (to wreszcie tekst, w którym każda z dzisiaj zwaśnionych stron znajdzie coś dla siebie). "Nadzieja mimo wszystko" zawiera fragmenty, które będą budzić sprzeciw albo wątpliwości - ale to książka, która daje drugie życie tekstom. Niektóre publikowane lub wygłaszane w latach 90. nagle okazują się na nowo aktualne. A to oznacza, że książka może pomóc w zastanawianiu się nad kwestiami, które dzisiaj mocno poruszają opinię publiczną. Ważne jest również zróżnicowanie formalne. Są tu wykłady, wystąpienia rekolekcyjne i te z konferencji, felietony prasowe, wstępy do książek, refleksje, tworzone z potrzeby chwili albo te bardziej uniwersalne. Ksiądz Józef Tischner bardzo dobrze dopasowuje język, stylistykę i treści do przewidywanego grona odbiorców. Inaczej brzmią teksty przeznaczone dla grona akademików, inaczej te dla szerokiej grupy zwykłych czytelników. Zawsze pojawiają się też trzy rodzaje nawiązań. Tischner odwołuje się do własnych wspomnień, do anegdot, które wiążą się z jego znajomymi, do arcydzieł literatury i do filozofów - a także do codziennych obserwacji. Lubi żartować, stara się śmiechem przyciągać do lektury. W bardzo charakterystyczny sposób prowadzi wywody - myśląc także o tym, czy będzie mieć do czynienia z czytelnikami czy z słuchaczami - w tym drugim wypadku dba o to, by nikomu nie umknęło przesłanie. Jest to tom przygotowany także na prezent, jako charakterystyczna publikacja bogato zdobiona zdjęciami. Fotografie mają charakter kojący, zwykle przedstawiają piękno przyrody, uniwersalne urokliwe kadry, które wyciszają. Raczej trudno by je było traktować jako inspiracje fotograficzne, ale szerokiemu gronu odbiorców mogą się podobać. Przypominają obrazki wprowadzane kiedyś w kieszonkowych seriach krzepiących cytatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz