poniedziałek, 28 grudnia 2020

Katarzyna Strojny: Jestem królewną

Media Rodzina, Poznań 2020.

Zabawy dzieci

Robi Katarzyna Strojny w swojej książeczce "Jestem królewną" trochę dobrego dla odbiorców, którzy powinni wiedzieć, że można się bawić nie tylko z przedstawicielami swojej płci. Popełnia też podstawowy błąd autorów piszących dla najmłodszych - uderza w tony pseudoromantyczne, pozwalając bohaterom na wyrazy sympatii właściwe dopiero nastolatkom. Jeśli uważa, że buziakiem w wykonaniu postaci zachęci kogokolwiek do budowania więzi między płciami, poważnie się myli: to akurat najbardziej odstraszy dzieci. A rzecz warta jest uwagi. Oto Róża. Róża wydaje się innym dzieciom dziwna, bo kiedy wychodzi na podwórko, przebiera się w stroje wróżek czy księżniczek. Wiadomo, że to skazuje ją na ostracyzm, chociaż i tak dziwne, że pozwala się na to dziewczynce - ustępowanie we wszystkim nie musiałoby wyjść bohaterce na dobre. Na szczęście Róża jest przekonana o własnej wartości, a może po prostu brakuje jej wyobraźni i umiejętności wyciągania wniosków. Inne dzieci nie chcą się z nią bawić, nie zamierzają narażać się na śmieszność, poza tym - dziewczynka w stroju królewny wydaje im się dziwna. Róża sama sprawia, że wokół niej przeważnie jest pustka, nie może do nikogo mieć o to pretensji. Wydaje się, że lubi swoją sytuację - codziennie wychodzi na podwórko w innym przebraniu. Z kolei Karol to dzieciak, który przebrań nie toleruje, przynajmniej - nie ma potrzeby, żeby udawać kogoś innego za sprawą stroju. Pewnego dnia przysiada się do Róży i zaczyna z nią rozmawiać. Ona wprowadza go w świat swojej wyobraźni, on uczy ją chłopięcych zabaw. Najpierw grają w to, co zaproponuje Karol, następnego dnia... skaczą w gumę, bo taką zabawę wprowadza Róża. To nie podoba się innym dzieciom: teraz już nie tylko traktują jako obcą Różę, ostracyzm dotyka też Karola. Przynajmniej - dopóki bohaterowie nie przekonają innych do siebie. Mogą to zrobić, bo dzieci nie są pamiętliwe i nie mogą wybrzydzać, kiedy chodzi o towarzystwo. I Karol, i Róża, przekonują się, że zależy im na sobie i że są wartościowi - mimo różnych zewnętrznych dziwactw. Autorka przekonuje najmłodszych odbiorców, że zawsze warto dać szansę innym, żeby dowiedzieć się, jaką wyobraźnią dysponują i jakie zabawy mogą zaoferować. Byłaby książka "Jestem królewną" świetną i wartą polecenia lekturą dla każdego dziecka. Ale, niestety, autorka musi wejść w system niechcianego przez maluchy romansiku i zamiast pozwolić dzieciom na platoniczną przyjaźń (owszem, możliwą), szuka bardziej oczywistych sygnałów wzajemnego lubienia się. Róża daje Karolowi buziaka - i tym go nie odstrasza - to fałsz, który dzieci od razu wychwycą. Kto wie, czy autorka w ten sposób nie przekreśla szansy na karierę tej publikacji w procesie wychowywania dzieci. To, co wydaje się dorosłym słodkie czy urocze, w oczach dzieci może uchodzić za wielką karę - i przekreślać znajomość. Ładnie autorka pokazuje, czego wzajemnie uczą się od siebie bohaterowie i dlaczego jest im potrzebna swoja obecność. "Jestem królewną" to także opowieść o rozwoju dzięki towarzystwu innych. Maciej Plamowski proponuje ładne, dziecięce ilustracje oddalające książkę od stylu komiksowego czy kreskówkowego. Wszystko wydaje się wyważone i potrzebne - poza ostatnim zdaniem tomiku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz