poniedziałek, 21 grudnia 2020

Joe Biden: Obiecaj mi, tato

Media Rodzina, Poznań 2020.

Polityczne zwierzenie
Tom z 2017 roku w Polsce premierę miał w 2019 i właściwie przeszedł bez echa, teraz może jednak powrócić - bo pozwala przynajmniej odrobinę poznać sylwetkę Joe Bidena. Opowieść przygotowana naturalnie z ghostwriterem jest jednocześnie próbą uczłowieczenia wizerunku polityka, automatycznym przedstawieniem nie tylko wyznawanych wartości, ale i źródeł inspiracji. "Obiecaj mi, tato" to książka, która ma przyciągnąć dwie grupy czytelników. Pierwsza grupa zdecyduje się na analizowanie faktów i politycznych decyzji. Sprawdzi, jak Biden postrzegał swoją rolę jako wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych w polityce międzynarodowej. Autor decyduje się na zdradzenie, dlaczego w ogóle zdecydował się na objęcie stanowiska, któremu początkowo był przeciwny. Akcentuje to, co dla niego ważne, przedstawia sytuacje, którym musiał stawić czoła. Zajmuje się prezentowaniem swojej roli u boku Baracka Obamy - i w zestawieniu z różnymi głowami państw, czasem - tymi najważniejszymi. Spotkania dotyczące spraw światowej wagi, relacje, budowanie kontaktów dyplomatycznych, porady, obiady z prezydentem USA: tu naprawdę jest sporo momentów i sytuacji, które zainteresują nie tylko politologów. Nie liczy się wówczas spojrzenie z perspektywy mediów, raczej - osobiste spostrzeżenia autora. Joe Biden stara się w pewnym sensie zaspokoić ciekawość czytelników. Wie, że nie może ukrywać swojego stosunku emocjonalnego do spotkań i podchodzić do wydarzeń wyłącznie na sucho - obiektywizm w książce autobiograficznej nie jest wskazany, zwłaszcza jeśli autorowi zależy na ociepleniu własnego wizerunku i przekonaniu do siebie ludzi. To uzyskuje dzięki podkreślaniu wyzwań i dzięki zapraszaniu do własnej codzienności zawodowej. Zdaje sobie sprawę, jaka jest cena za popularność: nie jest zatem ważne, do jakiego stopnia szczerze opowiada. Raczej czytelnicy będą w jego zwierzeniach widzieć kreację, tendencje do uzasadniania każdej postawy, a nie wyraz szczerości. Jednak wiadomo też, że książki polityków zawsze zawierają narrację "magiczną". Ocenia się w nich bardziej zdolność do przekonywania innych na poziomie pozaretorycznym. Bidenowi ta sztuka się w zasadzie udaje. We fragmentach związanych ze stanowiskiem wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych jest rzeczowy i stawia na suchy styl: prezentuje fakty dość szczegółowo, jakby chciał przekonać czytelników, że nic przed nimi nie ukrywa.

Zupełnie inny obraz jawi się w przekazie dla drugiej grupy odbiorców. Tu Joe Biden decyduje się przedstawić perypetie swojej rodziny. Osnuwa książkę na śmiertelnej chorobie syna - i w ten sposób nadrabia kostyczność części "politycznej". Tu stawia bowiem na uczucia i na silne przeżycia. Opowiada o swojej partnerce i o synach, o przerażającej diagnozie i o walce, jaką podejmuje młody człowiek, żeby dodawać otuchy sobie i bliskim. Bez względu na ogrom cierpienia, jakie przechodzi syn Bidena, zachowuje optymizm. Pozwala lekarzom na eksperymentalne terapie i pociesza rodzinę - wymusza też na ojcu pewną obietnicę, która w pewnym sensie wyjaśnia podejmowane przez niego decyzje. Tutaj Biden zamienia się z polityka w troskliwego ojca i partnera, kogoś, kto jest w stanie zrezygnować z zadań zawodowych, żeby być blisko syna, który potrzebuje pomocy. To chwyt, który pozwala błyskawicznie przekonać do książki i do jej autora, może dla niektórych zbyt prosty i zbyt przewidywalny, jednak celny dla szerokiego grona czytelników. I tak Bidena nie ocenia się pod kątem literackim - a wrażenie zrobić potrafi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz