Czarne, Wołowiec 2020.
W mundurach
Grzegorz Kaliciak tym razem nie prowadzi relacji sam – oddaje głos kolejnym bohaterkom i przedstawia czytelnikom zestaw wywznań osobistych i połączonych jednym celem. Oto książka „Bez taryfy ulgowej. Kobiety w wojsku” - wydana w czasach, kiedy obecność pań w armii nikogo już chyba nie dziwi i nie wyzwala protestów (zatwardziałych konserwatystów przecież się nie liczy). Bohaterki tomu przedstawiają swoje miejsce w wojsku i drogę do kariery w mundurze. Opowiadają też między innymi o tym, jaki wpływ miała ich obecność na struktury armii czy choćby przygotowanie zaplecza sanitarnego. Rejestrują kolejne problemy, na które wojskowi nie byli przygotowani: konieczność dopasowywania mundurów, zapewniania osobnych łazienek, ale też przygotowania zasad dotyczących choćby urlopu macierzyńskiego. Zresztą same panie przecierające szlaki kobietom w armii też natykały się ciągle na zadania i wyzwania, które wymagały przeanalizowania przez kogoś z zewnątrz – podpowiedzi, jak móc pozostać w zgodzie z regulaminem. To jak refren powtarza się u kolejnych bohaterek, których historie przytacza Kaliciak. Kolejnym refrenem staje się konieczność udowadniania wojskowym, że kobiety mogą służyć w armii i nie potrzebują taryfy ulgowej. Większość rozmówczyń zżyma się na oznaki atencji ze strony starszych stopniem i wiekiem: nie chcą być przepuszczane w drzwiach, nie chcą, żeby oddawać im honory. Same pilnują służbistej postawy, nawet jeśli przełożony akurat dopuszcza swobodniejsze zachowania: nie chcą, żeby ktoś postronny ocenił ich zachowania jako niegodne munduru. Naturalnie poza wojskiem takie problemy w ogóle nie istnieją w podobnym natężeniu, tymczasem panie z tomu „Bez tarygy ulgowej” są bardzo wyczulone na wszelkie przejawy niesprawiedliwości. Nie zgadzają się na przykład na doposażanie ich, jeśli koledzy nie otrzymają podobnego sprzętu.
Dowiaduje się także Grzegorz Kaliciak, jak wyglądały ścieżki kariery bohaterek tomu, co zrobić, kiedy chce się wstąpić do wojska – albo skąd w ogóle kobietom brały się pomysły o służeniu w armii, kto był dla nich inspiracją. Znajduje miejsce na historie indywidualne, ale tym, co najbardziej go pociąga w wyznaniach, staje się chęć zdefiniowania wojska na nowo, z kobietami. Rozmija się to o tyle ze spostrzeżeniami bohaterek, że nie uzyska Kaliciak konfliktów ani osobowościowych dramatów: jeśli któraś pani postanowiła wstąpić w szeregi armii, to dlatego, że ważniejsze są dla niej ćwiczenia i szkolenia niż – choćby – malowanie paznokci. Rzadko się zdarza, że bohaterki czują niechęć do egzaminów sprawnościowych (rzecz dotyczy jedynie tych, które w wojsku znalazły się niejako przy okazji, jako przedstawicielki potrzebnych tam zawodów). W ten sposób może autor przedstawiać odbiorczyniom możliwe drogi rozwoju, a do tego wprowadzić kilka interesujących obrazków związanych z realizowaniem marzeń. Wojsko to przecież nie tylko konieczność podporządkowywania się rozkazom zwierzchników – ale też szansa na pracę w zawodach nieznanych „cywilom”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz