piątek, 11 grudnia 2020

Clive Gifford: Świat starożytny w 100 słowach

Harperkids, Warszawa 2020.

Leksykon

Wielkie brawa należą się pomysłodawcom tej książki i pozostaje mieć nadzieję, że przekuje się ona w serię. „Świat starożytny w 100 słowach” pozwala na błyskawiczny i ciekawy przegląd dokonań Egipcjan, Fenicjan, Minojczyków, Greków i Rzymian. Ta publikacja to olbrzymi picture book, który nie odstraszy objętością: tekst zajmuje tu przeważnie siedem linijek na dole każdej strony: nie jest to długość, która kogokolwiek by mogła przerazić. Zwłaszcza że „Świata starożytnego” nie czyta się jak tradycyjnych lektur, można sięgać do pozycji i odkrywać wybrane hasła. Clive Gifford stara się przedstawiać w artykułach hasłowych definicje, ale tak, by dzieci zaintrygować, przemycić jak najwięcej informacji możliwych do zapamiętania (i wartych uwagi), a poza tym – zainspirować czytelników. Naturalną kontynuacją odkrywania tej książki będą samodzielne poszukiwania rozwinięć co bardziej ciekawych haseł, jednak dzięki temu tytułowi najmłodsi zyskają podstawową wiedzę i będą mogli zorientować się w motywach przenikających do kultury współczesnej.

Są tu hasła najróżniejsze: bogowie z mitologii, prawdziwi władcy, tematy, które pokazywały mentalność czy specyfikę życia, „dziwne” wyrazy, których znaczenia maluchy się nie domyślą, dopóki nie sprawdzą, o co chodzi, ale też ciekawostki i wabiki na dzieci (hasło „zwierzęta domowe”). Są tu rodzaje rozrywek i to, co pozwalało określać zawód danej postaci, są wojny i filozofowie, miejsca i czasy. Obok piramid pojawi się Hipokrates, obok cyrku – graffiti (żeby było jeszcze ciekawiej). Alfabet, kosmetyki, ale i pregustator – to spotkanie ze światem starożytnym obfitować będzie w zagadki i doprowadzać do dalszych odkryć. Gifford nie męczy tutaj dzieci nadmiarem wiadomości, dobiera je tak, żeby wszystko wypadało naturalnie, a do tego – żeby wpływało na wyobraźnię. Prosta narracja pozwala na przekonywanie się, jak wyglądał świat starożytnych – to jak wycieczka w przeszłość. Poznawanie rzeczywistości przez detale bardzo dobrze się sprawdza: dzieci raczej nie odłożą tej książki, dopóki nie sprawdzą wszystkiego. Wielką atrakcją stają się w tym picture booku ilustracje. Gosia Herba dba o klimat obrazków, tak, by kojarzyły się one ze „starożytnymi” zasadami w tworzeniu ludzkich i zwierzęcych sylwetek. Wykorzystuje trochę komiksowości, ale w największej części koncentruje się na atmosferze i wrażeniu ilustracji „starożytnych”: czerpie z wyobrażeń o starożytności i przerabia na bajkowe zachowane ozdoby. Charakterystyczy styl sprawia, że „Świat starożytny w 100 słowach” zamienia się tak naprawdę w świat w 100 obrazkach, dzieci mogą dokonywać wyboru poznawanego akurat hasła przez rysunki. To metoda przyciągania do lektury. „Świat starożytny w 100 słowach” to książka, która robi wrażenie jakością wydania – przypomina wręcz encyklopedię dla dzieci, jest jednak lekturą znacznie lżejszą w treści. Pełni funkcję edukacyjną i stanowić będzie ozdobę biblioteczki, nie da się pominąć jej wartości estetycznej. To ciekawy sposób na zaproszenie dzieci do odkrywania starożytności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz