sobota, 24 października 2020

Megumi Iwasa: Z pozdrowieniami, Żyrafa

Dwie Siostry, Warszawa 2020.

Wyobraźnia

Chociaż zanika dzisiaj sztuka pisania listów, motyw listu w butelce zawsze rozpala wyobraźnię dzieci. Co więcej – zdarzają się jeszcze wiadomości o tym, że ktoś wyłowił albo znalazł list dryfujący w butelce w morzu, odpisał i nawiązał kontakt z kimś z innego kraju, czasem nawet po wielu latach. Bohaterowie tomiku „Z pozdrowieniami, Żyrafa” nie zastanawiają się nad swoimi działaniami. Żyrafa to postać, która czuje się samotna i mocno się nudzi. A ponieważ jej sąsiad, Pelikan, zamierza właśnie rozpocząć działalność listonosza, Żyrafa postanawia wykorzystać tę okazję i wysłać list za horyzont. Już samo to pokazuje, jak bardzo Megumi Iwasa rozwinął umiejętność wyobraźniowego kreowania świata. Nie ma ograniczeń typowych dla dorosłych: nie racjonalizuje, stawia na naiwność, która jest charakterystyczna dla zwierzęcych bohaterów w bajkach. W związku z tym „Z pozdrowieniami, Żyrafa” to książka, która ucieszy nie tylko dziecięcych czytelników.

Żyrafa wysyła list za horyzont. Pelikan tam dofruwa, korespondencję odbiera od niego foka, która jest wyłączną dostarczycielką listów do pingwinów. I tak list w butelce – parę zdań, dość ogólnikowych – trafia do Pingwina. Pingwin odpisuje. To początek wielkiej przygody. Oba zwierzaki nigdy się nie widziały i nie mają pojęcia, jak mogą wzajemnie wyglądać. Wprawdzie Pingwin próbuje się opisać, ale to, co przychodzi do głowy Żyrafie, przypomina zabawę w głuchy telefon. Megumi Iwasa może zatem być pewny sukcesu: wiadomo, że rozbawi dzieci i zachęci je do samodzielnego czytania książeczki. Pingwin opowiada o sobie, Żyrafa o sobie – próbują się lepiej poznać, ale i tak najlepiej byłoby, gdyby się spotkali. Tylko tak będą mogli zweryfikować swoje poglądy – a dodatkowo znaleźć przyjaciela, który nie byłby wyłącznie literami na papierze. I tak list w butelce staje się zjawiskiem przynoszącym nową cenną znajomość. I mnóstwo śmiechu.

Megumi Iwasa stawia na prostotę w narracji. Tu dzieje się dużo, ale opisywane jest jak najprościej. Chodzi między innymi o to, żeby dzieci, które dopiero uczą się czytać, poradziły sobie z lekturą i nie zdążyły się nią zmęczyć. Liczy się też dowcip uwielbiający skróty – dzięki ograniczeniom narracyjnym jest tu miejsce na podkreślanie mocnych puent i humoru sytuacyjnego. Ponadto autor wybrał motyw historyjki o zwierzętach, a to zawsze spotyka się z uznaniem najmłodszej publiczności.

Śmieszy w „Z pozdrowieniami, Żyrafa” tekst, ale śmieszą również – kto wie, czy nie bardziej – ilustracje. Grafiki są tu wyjątkowe, to połączenie komiksowości i rysunku satyrycznego z absurdem uwielbianym przez maluchy i z dystansem przez autora doskonale stosowanym. Jest tu kolorowo i zabawnie już na etapie przedstawiania bohaterów. To kolejny powód, dla którego książka powinna jak najszybciej znaleźć się w domowych biblioteczkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz