Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020.
Cena życia
Jest ta książka tomem, który trudno określić jako wyłącznie reportaż – bo sporą rolę odgrywa tu słowo, zresztą dużą część wyjaśnień tłumacza zajmują kwestie związane z przekładem i wyborami autorskimi. Również Eliane Brum w bardzo rozległym wstępie skupia się na tym, jak nazwać to, co obserwuje i czego staje się świadkiem – chociaż obszar poszukiwań rozszerza jeszcze na temat bycia obserwatorem lub uczestnikiem wydarzeń, ingerencji w życie prezentowanych postaci i decyzji, które mogą bezpowrotnie oddalić szansę na przedstawienie czegoś wyjątkowego (jeśli nieopatrznie użyje się jakiegoś słowa, wejdzie ono do języka rozmówcy i wytyczy jego sposób postrzegania rzeczywistości, automatycznie więc również zaburzy podejście do tematu, czyli – wszystko wraca do słów). Eliane Brun długo nie rozpoczyna swojej książki, przygotowuje do lektury czytelników i przypomina, jak ważne są sprawy związane ze sposobem opisywania rzeczywistości.
Za to kiedy już zacznie się zajmować konkretnymi przypadkami i podzieli się z odbiorcami zestawem zjawisk wstrząsających, trudno będzie „Kolekcjonera porzuconych dusz” odłożyć. To reportaże mocne i równie mocno zwracające uwagę na własną literackość. Nawet gdyby tłumacz i autorka nie skierowali czytelników w tę stronę, nie dałoby się ominąć warstwy opisowej tekstów. Ta robi wrażenie. Za każdym razem odbiorcy otrzymują nie tylko zestaw scenek rodzajowych często oscylujących wokół tematów granicznych, ale też – działającą na wyobraźnię relację, która sama w sobie, bez dodatkowych elementów, jest już wystarczającym powodem do sięgnięcia po tom. Tu język stanowi wartość samą w sobie – i bardzo pomaga w nakreśleniu przestrzeni, którą autorka odkrywa.
Reportaże z Brazylii dotyczą spraw społecznych i to w wymiarze uniwersalnym, bo chociaż wiążą się ze specyfiką regionu (różnych miejsc, których nie da się w opisach scalać), odnoszą się najczęściej do spraw, które są ważne dla ludzi na całym świecie. Autorka sprawdza, czy istnieje jeszcze miłość w domach starców, jak czują się matki tracące dzieci, jak umiera człowiek, który żyje w azbeście, jak wygląda pogrzeb biedaka, jaka jest rola akuszerek w dżungli, kto zbiera śmieci, a kto zarabia na życie połykaniem szkła. Najbardziej interesujący są – oczywiście – ludzie, ale ludzie w sytuacjach nie do pozazdroszczenia. Eliane Brum jest wszędzie tam, gdzie potrzebna jest interwencja albo nagłośnienie sprawy. Radzi sobie z obrazowaniem cierpienia i z nakreślaniem ludzkich dramatów mistrzowsko, a jej zestaw reportaży wyróżnia się na tle zwykłych podróżniczych historyjek. Ta autorka rzeczywiście stara się zrozumieć swoich bohaterów i mocno im kibicuje, za to nie ocenia. Często zajmuje się kwestiami niewiarygodnie trudnymi, z godnym podziwu uporem dąży do uchwycenia niesprawiedliwości czy walki mimo wszystko. Poza losami poszczególnych postaci nakreśla też kontekst społeczno-historyczny, może zatem pokazać odbiorcom, jak decyzje w skali kraju wpływają na najzwyklejszych ludzi – tych, którzy sami nie upomną się o swoje prawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz