wtorek, 18 sierpnia 2020

Kerry Fisher: Matka (prawie) idealna

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.

Awans

Maia nie ma w zasadzie żadnych szans na wyrwanie się ze swojego środowiska. Jej partner nie wykazuje inicjatywy prowadzącej do zmiany warunków bytu, żeruje na niewielkich pieniądzach przynoszonych do domu przez kobietę. Maia pracuje jako sprzątaczka i chociaż bardzo chciałaby zmienić swój status – a do tego choćby iść na studia – nie wie, jak wziąć się za realizowanie marzeń. Kerry Fisher przygotowuje jednak baśniowe rozwiązanie dla tej bohaterki, inspirując się historią Kopciuszka i uwzględniając marzenia odbiorczyń. „Matka (prawie) idealna” to obyczajówka, w której przewidywalny scenariusz wydaje się jednocześnie nieprawdopodobny, a autorka pokpiwa sobie z życia zarówno marginesu, jak i wyższych sfer.

Wszystko zaczyna się w momencie, gdy umiera jedna z ważniejszych pracodawczyń Mayi. Imigrantka wie, że od tej pory będzie jej jeszcze trudniej związać koniec z końcem. Tymczasem otrzymuje niezwykłą wiadomość: starsza pani przeznaczyła sporą kwotę na… edukację dwojga dzieci Mayi. Opłaci im jeden semestr w ekskluzywnej prywatnej szkole. Jeśli Maia nie zgodzi się na taki układ, spadek przepadnie. Bohaterka podejmuje ryzyko, chociaż doskonale wie, że nie pasuje do tego świata, a dodatkowe koszty w rodzaju mundurków, wycieczek czy prezentów urodzinowych dla kolegów z klasy mogą zrujnować jej i tak już napięty do granic możliwości budżet. I tak kobieta wkracza w świat, którego do tej pory nie znała – mocno kontrastujący z jej codziennością. Czytelniczki mogą przekonać się, jak w krzywym zwierciadle wygląda rzeczywistość bohaterki – z uwzględnieniem roszczeniowego i leniwego partnera oraz wyuzdanej sąsiadki. Zupełnie inne zachowania prezentuje nauczyciel w prywatnej placówce oraz nowobogackie matki. Wśród tych ostatnich zresztą znajdą się również prawdziwe zołzy, które nie chcą dopuścić do siebie kogoś niżej postawionego. Maia wygrywa szczerością i brakiem talentów dyplomatycznych. Grę pozorów błyskawicznie rozszyfrowuje – i radzi sobie jak umie z wyzwaniami. Stopniowo na horyzoncie zaczyna majaczyć szansa na poważne uczucie, ale najpierw trzeba by rozwiązać problemy z pieniędzmi.

Kerry Fisher proponuje czytelniczkom opowieść o spełnianiu marzeń i o determinacji. Wprowadza na scenę bohaterkę niezwykle silną, ale też podatną na krzywdy. Rejestruje kolejne nadzieje i rzuca kłody pod nogi. Sprawia, że Maia niepostrzeżenie staje się coraz mocniejsza, bardziej pewna siebie – ale też nabiera ogłady i bezpowrotnie opuszcza świat sprzątaczek. Do upragnionej zmiany nie wystarczą pieniądze, trzeba jeszcze umieć poradzić sobie w nowej rzeczywistości. „Matka (prawie) idealna” to powieść gęsta, wypełniona ciekawymi obyczajowymi scenkami i kąśliwym humorem, momentami wpadającym w rubaszność. Kerry Fisher obnaża grę pozorów i zapewnia, że warto dążyć do spełniania swoich pragnień, nawet tych najśmielszych. Czytelniczkom podsuwa historię napisaną zgrabnie i atrakcyjną za sprawą precyzyjnie kreślonych charakterów. Parę razy zachęci do buntu, parę razy uświadomi, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Przypomina też, do czego zdolne są kobiety, kiedy tylko się w nie uwierzy – w ten sposób próbuje dać odbiorczyniom impuls do działania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz