poniedziałek, 27 lipca 2020

Tomasz Ponikło: Tischner. Nadzieja na miarę próby. Ostatnie słowa

WAM, Kraków 2020.

Choroba

Tomasz Ponikło opowiada o ostatnim etapie życia księdza Józefa Tischnera na dwa sposoby. Co pewien czas zanurza się w warstwie filozoficznej, zajmuje się analizowaniem pism i wpływów oraz inspiracji – sięga między innymi po słowa Jana Pawła II i komentuje rozmaite wykłady, kazania i opowieści. Bierze się zatem za testowanie teorii, sprawdzanie pism i głoszonych tez, za interpretowanie tego, co było dominującą narracją – i co przetrwało, bo przecież Tischner dla wielu jest nadal autorytetem, więc i drogowskazem. I Tomasz Ponikło nie boi się przechodzenia w sferę rozważań intelektualnych, zresztą opiera się na potężnej bibliografii, może zatem z powodzeniem wyjaśniać, przekładać i dostarczać wiadomości. I tak też działa – zajmuje się spuścizną Tischnera, a może po prostu – pokazuje, czym się zajmował u kresu życia, żeby połączyć to w umysłach czytelników z „praktyką”, czyli rozłożonym w czasie umieraniem – jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało. Ponikło w książce „Tischner. Nadzieja na miarę próby. Ostatnie słowa” zajmuje się jednak również – a z perspektywy zwykłych czytelników przede wszystkim – zmaganiem z chorobą.

Na początku opowiada o niepokojących sygnałach płynących z organizmu. Józef Tischner zaczyna cierpieć z powodu coraz bardziej natarczywej chrypki. Wszyscy bagatelizują problem, bo wydaje się, że jeśli ktoś pracuje głosem i mocno go nadwyręża, zwyczajnie musi pogodzić się z tym, że krtań odmówi mu posłuszeństwa. Mniej mówić, oszczędzać gardło – to najczęstsze rozwiązania przekazywane nie tylko przez życzliwych znajomych, ale i przez lekarzy. I w tym przypadku chrypka nie zostaje oceniona jako coś, co należałoby wyleczyć, zresztą góralski charakter i upór robi też swoje, chociaż Tischner jest pacjentem posłusznym. Kiedy wiadomo, że to nowotwór, bohater tomu zamienia się w pacjenta, a rozważania o życiu i człowieczeństwie – w literaturę szpitalną. Ponikło wchodzi w świat badań i operacji, czuwania przy łóżku chorego, porozumiewania się za pomocą pisanych na karteczkach komunikatów. Analizuje cierpienie księdza, żeby pokazać czytelnikom, że może być ono traktowane jako źródło nadziei i sposób na pogodzenie się z rzeczywistością. Zajmuje się teraz nie myślicielem, filozofem i człowiekiem, który wskazuje drogę innym, a – chorym, pacjentem skazanym na pomoc z zewnątrz. W tomie „Nadzieja na miarę próby” nie ma mowy o samotności, wokół Tischnera ciągle coś się dzieje, Tomasz Ponikło ładnie wyłapuje niuanse obyczajowe i towarzyskie obok tych związanych z pracą. Porusza bardzo trudny temat, ale ma na niego pomysł. Często zresztą wykorzystuje ludzką ciekawość – naturalną, ale czasem też podsycaną przez media – żeby przemycić w książce także wątki dotyczące twórczości, rozwoju myśli Tischnera. W ten sposób może automatycznie zainteresować czytelników czymś więcej niż tylko elementami z biografii. Jest tom „Tischner. Nadzieja na miarę próby” książką, która koncentruje się na tym, co ważne, a na co dzień oddalane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz