poniedziałek, 20 lipca 2020

Joanna Przetakiewicz: #nie bałam się o tym rozmawiać. Historie bez retuszu

Ringier Axel Springer, Warszawa 2020.

Scenariusze z życia

To jedna z tych książek, których nie ocenia się od strony literackiej, bo nie o literackość w niej chodzi, nawet jeśli poszczególne opowieści zostały zunifikowane i sprowadzone do jednego wymiaru: raczej mała szansa, żeby kobiety z różnych sfer i o różnych życiowych doświadczeniach posługiwały się jednym szablonem i jednym językiem, więc nawet podział na role nie przekona do ogromnej ingerencji stylistycznej. Ale nie o jakość literatury tu chodzi, a o przesłanie tomu, a to nie podlega w ogóle ocenom. „#nie bałam się o tym rozmawiać” to publikacja stworzona z wyznań dziesięciu kobiet. Joanna Przetakiewicz zaprasza do relacjonowania – ku przestrodze – swoich przypadków i kłopotów autorki odważne i silne, tak, żeby czytelniczki mogły przekonać się, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, nawet jeżeli bardzo radykalne. Nieprzypadkowo podtytuł tego tomu głosi „Historie bez retuszu” - przy czym chodzi o retusz „życiowy”.

Każda z bohaterek musiała się z czymś trudnym zmierzyć. Jedna bardzo chciała mieć dziecko, ale jej organizm odrzucał każdą ciążę, przez co czuła się wybrakowana – a bardzo drogi zabieg in vitro nie gwarantował sukcesu. Inna straciła pewność siebie przez toksycznego małżonka, jeszcze inna walczyła z alkoholizmem w domu, kolejna była przez męża gwałcona. Któraś czeka na wyjście partnera z więzienia i wierzy, że będzie mogła prowadzić normalne życie. Za każdym razem pojawia się koszmar codziennego życia – trudny wręcz do wyobrażenia w zwyczajnych domach. Za każdym razem pojedyncze decyzje lub wyniesione z domu rodzinnego doświadczenia stają się pułapką pozornie bez wyjścia. Mężczyźni w zaciszu domowym stają się oprawcami, nawet wtedy, gdy wcześniej udawali troskliwych, przynosili kwiaty i prawili komplementy. Część problemów bierze się zresztą z nieumiejętności odczytywania niepokojących sygnałów na początku: bohaterki historii wiedzą już, że nie wolno przymykać oczu na „drobne”wady, bo one po ślubie mogą stać się źródłem wielu traum – i przyniosą cierpienie ponad siły.

Niezależnie od tego, jaki scenariusz przedstawiają bohaterki tomu „#nie bałam się o tym rozmawiać”, całość prowadzi do jednego: wyjścia ze skomplikowanej sytuacji. Może to oznaczać szukanie fachowej pomocy albo przynajmniej wsparcia innych kobiet, może – radykalne odcięcie się i ucieczkę. Jednak żeby coś w swoim nieudanym życiu zmienić, trzeba mieć siłę. I kobiety z tego tomu pokazują, że taką siłę można znaleźć w sobie, nawet jeśli jest się już zniszczoną psychicznie zabawką psychopaty. To coś, co daje nadzieję czytelniczkom będącym w podobnej sytuacji – i coś, co staje się przestrogą dla kobiet naiwnych. Joanna Przetakiewicz chce, żeby lekcja, jaką odbiorczynie wyciągną z tomu, była wyrazista i jednoznaczna. Tu nie chodzi o szukanie księcia z bajki i wiarę w „żyli długo i szczęśliwie”, a o ratunek, gdy bajka okazała się koszmarem. Z tego też powodu nie ma większego znaczenia sposób prowadzenia opowieści – tu ważne są tylko reakcje, jakie wyzwolą one w czytelniczkach. „#nie bałam się o tym rozmawiać” to niezgoda na upokorzenia, cierpienia i krzywdy, nawet jeśli w opinii niektórych poszkodowane „same są sobie winne”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz