Znak, Kraków 2020.
Przygoda w sutannie
„Od podziemnego Kościoła do labiryntu wolności. Autobiografia” to książka, która imponuje rozmiarami – ale nie tylko ze względu na objętość trafi do czytelników z różnych kręgów. Tomáš Halík uznaje bowiem, że najlepszym sposobem na zrozumienie czyjegoś toku myślenia – i w konsekwencji także jego pism filozoficznych czy dzieł – jest poznanie kontekstu. Zaprasza zatem czytelników do swojego barwnego życia i prezentuje kolejne doświadczenia, które go ukształtowały. Ma do opowiedzenia naprawdę sporo i nawet odbiorcy niezainteresowani tematami religijnymi mogą zaangażować się w opowieść księdza z najbardziej zlaicyzowanego kraju w Europie. Tomáš Halík mocno splata własne życie z wielką historią i polityką. Jest tym, który spotyka się z największymi hierarchami, przedstawicielami różnych wyznań i religii, jest tym, który został potajemnie wyświęcony i przez pewien czas nie mógł przyznać się do uprawianego zawodu, jest tym, który nie poddawał się presji i stawiał na swoim, kiedy w grę wchodziło zachowanie minimalnej niezależności. Starannie dbał o swój wizerunek (motyw brody, której nie może zgolić mimo komentarzy zwierzchników), nie uciekał od trudnych zagadnień (znalazł w tomie miejsce na opowieść o kobietach). Wyjaśnia – i dla części odbiorców to będzie najważniejszy motyw książki – jak ksiądz mógł wpływać na decyzje polityczne i funkcjonować, kiedy przetaczała się wielka historia. Dodatkowo Tomáš Halík jest tym, który lubi podróżować – i wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję, żeby zwiedzić świat. I w tej kwestii będzie mieć coś do powiedzenia odbiorcom. Różnorodność tematyczna w książce sprawia, że nikomu nie będzie się dłużyć lektura.
Starannie Tomáš Halík opisuje swoje zadania w różnych momentach dziejowych. Jeśli gdzieś wygłaszał ważne przemówienie (bo kaznodziejstwa tu szukać próżno), opowie, co go zainspirowało i co chciał osiągnąć. Jeżeli służył radą wybitnym – przedstawi kontekst. Nie pomija kwestii niewygodnych albo kontrowersyjnych, udaje mu się zaangażować czytelników przede wszystkim dzięki szczerości i prostocie. Stawia w książce na dokładność i rzetelność, nie usiłuje się wybielać – to nie sposób na autokreację, raczej dopełnienie do pism filozoficznych. I chociaż czasami przebijają się przez opowieść tony refleksyjne, autor pilnuje się, żeby nie zamęczać odbiorców odchodzeniem od zwykłego-niezwykłego życia w stronę duchowych rozważań. Ma dla czytelników całkiem sporo ciekawych komentarzy, wybiera to, co pokazuje, że jego życie w stanie duchownym nie mogło być zrutynizowane i zwyczajne. „Od podziemnego Kościoła do labiryntu wolności” to książka, która rozbudza ciekawość. Utrzymana w pogodnym raczej tonie (nawet mimo przeciwności losu i niewesołych wydarzeń historycznych) stanowi znakomity autoportret. Sam autor też potrzebuje powrotu w przeszłość – czasami może dzięki temu wyjaśnić, czy z dzisiejszą wiedzą zachowałby się inaczej lub zastanowić się nad powodami konkretnego postępowania. Analizuje kolejne fakty dokładnie, tak, żeby nie pozostawiać wątpliwości co do ich interpretacji – wykorzystuje przecież szansę do zaprezentowania przeszłości z własnej perspektywy. I robi to bardzo ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz