piątek, 22 maja 2020

Marta Galewska-Kustra: Pucio mówi dzień dobry

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Pobudka

Kolejna książeczka z Puciem to okazja do całkiem rozbudowanej zabawy angażującej dzieci i rodziców. W historyjce słońce budzi bohaterów łaskotkami, w rzeczywistości odbiorców mogą to w odpowiednim momencie lektury zrobić rodzice. „Pucio mówi dzień dobry” nie polega wyłącznie na lekcji grzeczności. Zresztą oswajanie dzieci z tym zwrotem jest wolne od pouczeń. Marta Galewska-Kustra nie zmusza bohaterów, żeby witali się z każdym napotkanym znajomym. Zamienia poranne witanie się w zabawę na spostrzegawczość. Można powiedzieć „dzień dobry” nie tylko domownikom, ale i wszystkiemu, co widać za oknem. To oznacza przeniesienie rozrywki na egzystencję. Wydawałoby się, że w tomiku o oczywistym tytule zawartość nie ma czym zaskakiwać. A jednak Marta Galewska-Kustra nie zatrzymuje się na wstępnej zapowiedzi. To bardziej twórczy obraz poranka Pucia i Misi. Na początku bohaterowie jeszcze śpią i trzeba urządzić im pobudkę. To pierwsze zadanie dla małych odbiorców – pozwala się wykrzyczeć, a potem i wyśmiać. Dzieci z tomiku witają wiewiórki, auta i słońce. Odbiorcy – zależy, co dostrzegą za swoimi oknami – będą mogli powtarzać „dzień dobry” dłużej i wykazywać się umiejętnościami w nazywaniu różnych rzeczy. Każdego dnia widok za oknem może być inny – więc też zadanie wyzwalać będzie w dzieciach ciekawość.

Skoro już bohaterowie nie śpią, Marta Galewska-Kustra może wykorzystać motyw poranka, żeby czegoś odbiorców nauczyć. Zabiera ich do łazienki (tu dzieci myją zęby i twarze, korzystają też z toalety – żeby pamiętać o spuszczeniu wody autorka pozwala pomachać zawartości sedesu na pożegnanie – „pa, pa, siusiu” brzmi infantylnie, ale kilkulatki rozbawi i skłoni do bardziej gorliwego przestrzegania higieny. Trzeba jeszcze między innymi wybrać bohaterom ubrania, pomóc w przygotowaniu śniadania, czy – odbyć poranną gimnastykę – tu w postaci tańca, co oznacza, że maluchy skwapliwie wezmą się do działania: kręcenie pupą w rytm muzyki jest znacznie lepsze niż powtarzanie ćwiczeń, przynosi też więcej radości.

Wiele motywów, które podsuwa autorka, wywodzi się po prostu z rutynowych czynności opiekuńczych mam. Jednemu z bohaterów trzeba wytrzeć buzię ręcznikiem, drugiemu – zapiąć kurtkę. Trzeba też poprawić szalik albo zapiąć pasy w samochodzie. Ale odbiorcy tomiku wcale nie będą biernie się przyglądać – to oni mają pomagać Puciowi i Misi, wykonywać obowiązki i uczyć się dzięki temu – co robi się rano, przed wyjściem z domu. To krok do samodzielności, bo istnieje szansa, że te kilkulatki, które chętnie pomagają postaciom (czyli realizują zadania pozalekturowe, włączają się w tworzenie tej historyjki), zechcą w niedalekiej przyszłości udowodnić, że same nie potrzebują pomocy i mogą poradzić sobie z porannymi przygotowaniami do wyjścia. „Pucio mówi dzień dobry” to zatem sztuczka, żeby kilkulatki zechciały się uczyć samodzielności.

Ten tomik ma niewielki format, to książeczka kartonowa i z zaokrąglonymi rogami. Przy lekturze będzie trzeba czasami wykorzystywać coś z zewnątrz – na przykład ręcznik do wytarcia twarzy bohatera. Marta Galewska-Kustra nie tylko podsuwa czytelnikom charakterystyczny dla poranka obrazek – zapewnia też rozrywkę przez interaktywność. Oczywiście nie obyłoby się bez ilustracji – Joanna Kłos pomaga odbiorcom w wyobrażaniu sobie, co dzieje się z bohaterami. Pucio to bohater dobry do tego, żeby sugerować odbiorcom konkretne zachowania. Może się przydać jako przewodnik. Rywalizacja z takim bohaterem to sposób na rozwijanie umiejętności malucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz