niedziela, 3 maja 2020

Małgorzata Nocuń: Wczesne życie

Czarne, Wołowiec 2020.

Walka o czas

Kobiety, które pragną mieć dzieci, nie dopuszczają do siebie myśli, że coś mogłoby pójść nie tak, kiedy są w ciąży. Gdy jednak dochodzi do przedwczesnego porodu, natychmiast zaczynają się obwiniać. Czują, że zawiodły, że ich ciała stały się pułapkami dla dzieci. Nawet jeśli dbały o siebie, badały się i słuchały zaleceń lekarzy – uważają, że czegoś nie dopatrzyły. Zdecydowanie wymagają pomocy psychologicznej, ale też wsparcia – co pozwala zrozumieć tom „Wczesne życie” Małgorzaty Nocuń. Bohaterka tej książki, M., trafia do szpitala i rodzi wcześniaka. Nie może widywać dziecka przebywającego w inkubatorze, nie może dojść do ładu z własną psychiką. Wie tylko, że w szpitalu będą do wyliczonego terminu porodu, a co będzie dalej – to się jeszcze okaże. Przebywa z innymi matkami wcześniaków – historia każdej kobiety jest wyjątkowa i rzuca nowe światło na sytuację. „Wczesne życie” to trochę wołanie o pomoc, a trochę niesienie pomocy tym kobietom, które drżą o zdrowie swoich maleństw, albo muszą nauczyć się kochać dzieci oplątane na razie rurkami i kablami. Pojawia się tu też miejsce dla partnerów, którzy powinni wiedzieć, jak zapewnić wsparcie i czego oczekuje matka wcześniaka – ale ten temat schodzi na dalszy plan. Walka nie kończy się z chwilą wyjścia ze szpitala: najbliższe lata życia dziecka będą oczekiwaniem na najgorsze, o czym uczciwie uprzedzają lekarze. W pierwszych latach u wcześniaków mogą ujawnić się rozmaite wady rozwojowe: już wkrótce może się okazać, że życie rodzin diametralnie się zmieni w sposób, na który nikt nie umie się przygotować. Nieprzewidywalność wcale nie pomaga w oswajaniu i tak koszmarnie trudnej sytuacji.

„Wczesne życie” to książka napisana przez autorkę na bazie jej własnych doświadczeń, dzięki temu jest bardzo osobista i intymna, a ponadto zahacza o emocje i wrażenia nieznane osobom, które nie doświadczyły podobnego wyzwania. Małgorzata Nocuń czasami nawet zbyt szczegółowo opowiada o rozmowach z innymi matkami i rejestruje każdy lęk, M. powoli oswaja się z sytuacją i przeżywa typowe dla matek wcześniaków dylematy, dowiaduje się też, co inne kobiety sądzą o aborcji i kiedy wybrałyby taką drogę. Tu tematy tabu nie istnieją, zwłaszcza że świeżo upieczone matki na każdym kroku zderzają się z wizjami męki, ciężkiej choroby a nawet śmierci (niektóre inkubatory co pewien czas zasłaniane są parawanami – wszyscy wiedzą, co to oznacza). Zdarza się, że lekarze podejmują walkę o życie matki, odsuwając na moment kwestię tego, co powinna robić dla dobra dziecka – takie wybory nie należą do prostych. Małgorzata Nocuń tworzy książkowy reportaż, w którym wiele jest silnych uczuć. Może przekonująco przedstawiać sytuację matek wcześniaków, pochylić się nad problemem, który w publicznym dyskursie w zasadzie nie istnieje. Ta książka jest po to, żeby rozumieć (dla szerokiego grona odbiorców) – i po to, by kobiety, które urodziły przed terminem otrzymywały potrzebne im wsparcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz