Książkowe Klimaty, Wrocław 2019.
Życie
Jaroslav Rudiš w niewielkiej powieści „Czeski Raj” przynosi czytelnikom kwintesencję tego, co kojarzy się z czeskim humorem – i dystansem do rzeczywistości. Mijają kolejne pory roku, a w saunie niewiele się zmienia. Sauna to doskonała metafora zwyczajnego życia, przekonująca w wielu aspektach. Polscy czytelnicy docenią też motyw jak z Leśmiana – wiążący się z tym, co za ścianą. Obok powinna być sauna dla kobiet, dobiegają stamtąd co jakiś czas damskie głosy i chichoty. Musi istnieć sposób, żeby tam zajrzeć, kiedy nadejdzie pora. Na razie jednak bohaterowie zastanawiają się nad różnymi przyziemnymi sprawami. W saunie przebywają mężczyźni, którzy dobrze się już znajdą – wiedzą o swoich wadach i przyzwyczajeniach. Nie przełamują jednak pewnej bariery, poza sauną nic by ich nie łączyło. Tutaj, w małej przestrzeni i zmuszeni do dzielenia się refleksjami – mają czas na rozważania o życiu. Nie ma znaczenia pora roku, pewne rzeczy są niezmienne. Jak dyskusja o tym, że sauna to jak świątynia i przed wejściem koniecznie należy wziąć prysznic. I o tym, że tu się można wypocić. Mężczyźni, którzy prowadzą dialog, nie mają nawet imion: są charakteryzowani opisowo, co przydaje się w konstruowaniu niepowtarzalnej narracji. Zwłaszcza że peryfrazy natychmiast definiują bohaterów. Mężczyźni są w różnym wieku i mają różne życiowe doświadczenia, które wpływają na ich aktualne postawy (żona jednego przygotowuje zwłoki do pogrzebu, co zamienia się u niej w natręctwo: zaczepianie ludzi na ulicy i wskazywanie im, co powinni zrobić, żeby poprawić swój wizerunek, inny został wdowcem i cały czas przywołuje myśl o żonie – bez sentymentów, bo nie na nie pora). Dogadują się ze sobą między innymi dzięki unikaniu ckliwych tonów. W saunie obowiązuje ironiczna postawa, dystans do rzeczywistości i udawanie beztroski. Tu faktycznie się odpoczywa, a skoro tak – atmosfera sprzyja filozofowaniu. Szczególnie przy sarkastycznie nastawionych kolegach: tu nie można popadać w rzewne tony, a czas bohaterom nigdy się nie dłuży.
Sytuacja w kolejnych kwartałach wygląda tak samo. Mężczyźni gromadzą się w saunie i prowadzą niekończące się rozmowy. O swoich żonach, o wymarzonych kobietach. O rozmaitych ziemskich drobnych przyjemnościach, jakie mają w swoim zasięgu. O jedzeniu. O polityce i historii. O codzienności. Ale też o sprawach ostatecznych. W końcu to najlepszy czas i miejsce na filozofowanie. Nikt nie przeszkodzi w dokonywaniu analiz, a odpowiednie towarzystwo ułatwia wyciąganie cennych wniosków. Tutaj w akcji nie dzieje się dużo: statyczna scenka i sposób prowadzenia narracji przypominają przedstawienie teatralne. To właściwie gotowy scenariusz sztuki. Cała dynamika mieści się w dialogowych napięciach i w wymianach opinii, w twierdzeniach głoszonych przez bohaterów, a także w narracji. Autor wybiera tu oddawanie głosu bohaterom, sam narrator działa raczej refrenowo: określa mówiącego, czasami zaznacza brak jego reakcji albo ucieczkę od komentarza. Nie wnika w przestrzenie postaci – to każdy z mężczyzn musi nakreślić sobie sam. W efekcie wypada to lakonicznie i dowcipnie, czasami na przekór wygłaszanym treściom. „Czeski Raj” staje się prześmiewczym i gorzkim podsumowaniem sensu życia w oczach zwykłych ludzi. Przeniesienie akcji do sauny odziera opowieści ze złudzeń, ale, co ciekawe, odzwierciedla się także w samym kształcie opowieści. Unika autor ozdobników stylistycznych (wykorzystuje jedynie powtórzenia, bo te podkreślają jeszcze ascezę w opowieści). To literatura, z której sporo można wyczytać. A przy tym książka jest bardzo lakoniczna i krótka, trafnie przedstawia życiowe dylematy bohaterów. „Czeski Raj” przynosi dowcipną opowieść o tym, co dla zwykłych zjadaczy chleba najistotniejsze. Autor ucieka od wielkich słów, ale przekonuje do pomysłów na charakterystykę egzystencji i dylematów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz